fot. Piotr Busz
W minioną niedzielę, tj. 2 czerwca, Polskę odwiedziła amerykańska wokalistka Lana Del Rey. Koncert artystki w ramach „Paradise Tour”, odbył się na warszawskim Torwarze. Lanę supportował zwycięzca drugiej edycji „X-Factora”, Dawid Podsiadło. Po godzinie 20:00 wszedł na scenę wraz z zespołem, aby wykonać kilka utworów z debiutanckiej płyty „Comfort and Happiness”. Dawid zaprezentował swój kojący głos, który szczególnie dobrze wypadł w piosenkach polskojęzycznych, na szczególną uwagę zasłużył utwór „Nieznajomy”. Jako, że publika nie była „jego”, nie do końca udało się ją rozgrzać. Jednak po zakomunikowaniu, że wykona już ostatni utwór, usłyszał odpowiedź tłumu: „Nieee!”, z czego zdecydowanie się ucieszył.
Następnie, kilka minut po 21:00, fani zobaczyli scenografię, zespół i usłyszeli pierwsze dźwięki z charakterystycznych ust Lany Del Rey. Jako pierwszy zaśpiewała utwór „Cola”. Mimo dość kontrowersyjnego pierwszego wersu, Lana nie jest żadną skandalistką, a swoją przyjazną naturę pokazała już po skończeniu wspomnianej piosenki. Mianowicie, zeszła do fanów, rozdawała autografy, uściski, pocałunki, pozowała do zdjęć. Dostała także wiele wianków, które nawiązywały do jej sesji zdjęciowych, a także teledysku „Born To Die”. Lana zabrała je na scenę i śpiewając dalej utwory z debiutanckiego albumu i reedycji „Paradise”, takie jak „Born To Die” czy „Summertime Sadness”, sukcesywnie je wymieniała. Fani zorganizowali również akcję dla swojej idolki. Podczas „Video Games”, Tworwar zapełnił się białymi i czerwonymi sercami, co wzruszyło samą wokalistkę. Nie zabrakło również takich piosenek jak „Young and Beautiful” ze ścieżki dźwiękowej do filmu „Wielki Gatsby” czy coveru „Knockin’ On Heaven’s Door”. Przez cały koncert, od Lany biła swego rodzaju melancholia, ale także charyzma i ciepło. I dla tych którzy wątpią w umiejętności wokalne: śpiewała; na żywo, z zespołem i kwartetem smyczkowym. Na końcu Lana zaprezentowała „National Anthem” po czym znów zeszła do barierek, tym razem na dłużej. Tak pożegnała polską publikę, wyraziła także chęć rychłego powrotu.
Jako ciekawostkę dodam, iż fani którzy rano znaleźli się pod Torwarem, zostali ponumerowani, jak się potem okazało 10 pierwszych osób dostało kolekcjonerską edycję albumu „Born To Die – Pradise Edition”, płytę vinylową z „Blue Velvet”, a także remixami, klipami i zdjęciami i podpisem samej Lany Del Rey.
Powyższe zdjęcia pochodzą z polskiego fanclubu Lany Del Rey www.lanadelrey.pl, a dokładnie z Facebooka.