Wibrafonista Joel Ross powraca z czwartym albumem dla Blue Note „nublues”, którego premiera odbędzie się już 9 lutego. Album jest kolekcją ballad i bluesowych nagrań widzianych przez pryzmat jednej z najbardziej kreatywnych współczesnych grup jazzowych, w skład której wchodzą: Immanuel Wilkins na saksofonie altowym, Jeremy Corren na fortepianie, Kanoa Mendenhall na basie i Jeremy Dutton na perkusji, a także gość specjalny Gabrielle Garo na flecie. Albumie zawiera 7 nowych oryginalnych kompozycji Rossa, a także utwory Johna Coltrane’a („equinox” i „central park west”) oraz Theloniousa Monka („evidence”).


Geneza „nublues” sięga 2020 roku. Podczas pandemii COVID, gdy występy na żywo zostały odwołane, Ross wrócił do New School, aby ukończyć studia. Jedne z jego zajęć prowadził saksofonista altowy Darius Jones, który zachęcał studentów do zagłębienia się w historii bluesa. To skłoniło Rossa do refleksji nad tym, czym może być blues, że to nie tylko 12-taktowa forma. Zdał sobie sprawę, że blues to uczucia. – Coś w rodzaju ducha lub energii – mówi Ross. – To emocje, to ekspresja. Ale chcę też pozostać wierny ideom rytmicznym, które już rozwijaliśmy.

Tytułowy utwór, który został wydany jako główny singiel albumu, łączy ducha bluesa z nieokiełznaną naturą free jazzu.

– Tak naprawdę nie mówię zespołowi, jak ma grać – mówi Ross. – To, co im mówię, to żeby pozostali w kontakcie i żeby wszystko, co robimy, było ze sobą powiązane. I grać bluesa, jakkolwiek to wychodzi.

W ten sposób „nublues” jest rozległym albumem z różnymi punktami wejścia i zaproszeniem do własnej podróży. Zapytany o to, co chce przekazać, Ross mówi:

– Nie chcę, aby moje osobiste doświadczenia były tym, o czym ludzie myślą, słuchając tych kompozycji. Ogólnie rzecz biorąc, chcę, aby ludzie mogli przyjść, usłyszeć muzykę i zinterpretować ją przez własny pryzmat.