Grażyna Auguścik wydała niedawno płytę „2 The Light”, będącą niejako kontynuacją płyty „The Light”, nagranej ze szwedzkim multiinstrumentalistą i kompozytorem, Stefanem Pettersonem. W poniższej rozmowie opowiedziała mi jednak nie tylko o nowej płycie, ale także i o swoich pozostałych projektach.
Mówiła Pani, że piosenki, które znalazły na „2 The Light”, długo czekały na swój moment. Wiem, że część tworzyła Pani na odległość ze Stefanem Pettersonem w okresie pandemii.
Tak, Stefan zaaranżował wszystkie utwory na płycie. Przesyłał mi wstępne aranże poszczególnych nagrań, do których rejestrowałam wokal. To było dla mnie ciekawym doświadczeniem, bo nigdy wcześniej nie nagrywałam ich sama. Następnie przesyłałam je do pozostałych muzyków, oni dogrywali swoje partie, a na końcu całość przesyłałam z powrotem do Stefana, który montował je i miksował. Nie było możliwości, byśmy spotkali się wszyscy w studiu – Stefan mieszka w Szwecji, pianista Rob Clearfield we Francji, ja nagrywałam w Chicago, a pozostali muzycy – w innych częściach Stanów (Paulinho Garcia, Howard Levy, John Kregor), Szwecji (m.in. Michael i Sebastian Petterson) i Polski( Mateusz Smoczynski, Jarek Bester).
A jak było z tekstami?
U mnie zawsze najpierw powstaje muzyka, a dopiero później tekst. Sama napisałam trzy teksty, choć jeden z nich powstał przy udziale mojej przyjaciółki, Sary Wollan. Napisałam po polsku tekst do „Spóźniasz się (You’re late)”, ale nie wyszedł tak, jak chciałam, dlatego poprosiłam o pomoc Wiesię Sujkowską, która jest mistrzynią w pisaniu poetyckich tekstów i poradziła sobie z nim znakomicie. Właśnie w taki sposób chciałam opowiedzieć historię zawartą w tym utworze.
W utworze „It’s True” Stefan zagrał partię brzmiącą jakby była zagrana na organach Hammonda, trochę w stylu śp. Wojciecha Karolaka.
To nie był prawdziwy Hammond. Stefan wygenerował takie brzmienie na swoich klawiszach. Próbowaliśmy w tym utworze różnych wersji z różnymi instrumentami. Była wśród nich m.in. wersja zagrana na trąbce. Stwierdziliśmy jednak, że pierwotna, właśnie ta z organami jest najlepsza.
Ogromne wrażenie robi natomiast utwór „Inner Light”, który jest dość mroczny i trochę runiczny. Czego dotyczy tekst tego utworu, bo nie jest on zdaje się zaśpiewany po angielsku?
Ten tekst dotyczy historii osadzonej w starożytności. To opowieść o niewolniku-poecie, który został uwolniony poniekąd dzięki swojej umiejętności pisania pięknych wierszy. Słynął także z nauczania i pracy z dziećmi. Generał, który go uwolnił, był wielkim miłośnikiem poezji i dlatego oddał mu wolność. To bardzo symboliczna opowieść. Zaśpiewałam ten tekst po łacinie. Wspomniana wcześniej Sara Wollan świetnie mówi po włosku, więc przygotowanie tekstu łacińskiego nie było dla niej problemem. Podobnie zresztą było z innym utworem – „Baci (Kisses)”.
O ten utwór też chciałem zapytać, bo podmiot liryczny zdaje się być w nim kochankiem, lub osobą zakochaną.
Tak, to historia o człowieku podążającym za emocjami i uczuciami.
Graliście już na żywo materiał z „2 The Light”?
Graliśmy go na żywo w kwietniu i parę dni temu na festiwalu Podlasie Jazz Festival w Białej Podlaskiej. Zagramy go jeszcze w listopadzie na paru koncertach.
A czy ten album ukaże się na winylu?
Tak, będzie w listopadzie.
Rozumiem, że to nie jest jedyny program, z którym obecnie Pani koncertuje?
Stale współpracuję z zespołem Bester Quartet, Jarka Bestera. Gramy wiele koncertów w duecie z Jarkiem, od kilku lat zaczęłam współpracę z Trio Kuby Stankiewicza z muzyką Victora Younga -kompozytora muzyki filmowej z pierwszej połowy XX wieku. Wiele z jego utworów to znane i popularne standardy jazzowe. Jesienią wystąpię z Trio Andrzeja Jagodzińskiego, z którym współpracuje od ponad 20 lat. Pojawił się nowy projekt Roberta Świstelnickiego z udziału wielu muzyków i wokalistów. Śpiewam kilka utworów kompozycji Roberta. To młody bardzo ciekawy kompozytor, autor tekstów, filozof, konceptualista.
Marzy Pani jeszcze o jakimś projekcie muzycznym.
Marzę o płycie z balladami, nagranej z orkiestrą. Bardzo dobrze czuję się w takim repertuarze.