Wojciech Mazolewski to artysta, którego nie sposób muzycznie zaszufladkować. Od lat słynie z łączenia jazzu i rocka w swoich różnych projektach, między innymi Pink Freud i Wojtek Mazolewski Quintet. Jak się okazuje, jazzmanowi o duszy punkowca nieobca mu także estetyka hip-hopu.
“Syrop” to drugi singiel z nowego muzycznego projektu basisty z Gdańska, który zaowocuje nowym albumem Wojtek Mazolewski Quintet. W utworze gościnnie udzielił się Fisz, którego szerzej raczej nie trzeba przedstawiać.
Utwór powstał z okazji 11. rocznicy wydania albumu Wojtek Mazolewski Quintet „Wojtek w Czechosłowacji” i dedykowany jest Maceo Wyro z kolektywu Niewinni Czarodzieje.
Wydany w 2011 album Wojtek Mazolewski Quintet „WOJTEK w CZECHOSŁOWACJI” został nagrany z kolektywem DJ’skim Niewinni Czarodzieje. Tworzyli go Maciej Goliński, czyli Envee (współautor i producent) oraz Maciek Wyrobek, czyli Maceo Wyro.
Maceo zmarł nagle w maju 2014 roku. Przez lata swojej pracy był dobrym duchem środowisk jazzowych, hip hopowych i klubowych. Swoją kolekcją winyli i nową muzyką zarażał świeżymi pomysłami i dobrą energią. Prowadził autorskie audycje „Dziani wąsacze” oraz „Kosmos”. Współpracował z takimi artystami, jak Tomasz Stańko, Monika Brodka, Novika, Pink Freud czy Maria Sadowska.
23 września 2022 roku ukazał się piąty album studyjny kwintetu Wojtka Mazolewskiego. Polska wersja, wydana przez e-muzyka, ukazuje się równolegle z edycją międzynarodową, ale różni się od niej zestawem utworów i okładką.
Edycja albumu na nasz kraj znacząco różni się od międzynarodowej. Okładki obu wersji, zaprojektowane przez Mateusza Holaka, utrzymane są w innej kolorystyce. A co najważniejsze, dwa utwory, „Grey Day” i „Alchemia” są obecne wyłącznie w wydaniu polskim.
Album charakteryzuje unikatowe, eksperymentalne podejście zespołu do warstwy rytmicznej, zainspirowane dokonaniami Sun Ra i Art Ensemble Of Chicago. Jest ono niezwykle ważne dla zrozumienia idei albumu. Partie instrumentów perkusyjnych nagrywali wszyscy muzycy Quintetu, a część z nich – bez muzyki w odsłuchu. W ten sposób musieli intuicyjnie podchwycić rytm i puls. Wojtek Mazolewski podkreśla:
„Ten eksperyment uczynił brzmienie WMQ jeszcze bogatszym. Tworząc je, świetnie się bawiliśmy. To zbliżyło nas do siebie na nowo i obudziło w nas zmysł przygody. Jako zespół naprawdę narodziliśmy się na nowo”.