Piątkowy wieczór, 8 listopada, duża scena wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol mogąca pomieścić 735 osób wypełniona po brzegi. Chwilę po 19:00 rozpoczyna się to, na co większość zgromadzonych tutaj osób czekała. Na scenę wychodzi Łukasz Sobolak, siada za perkusją i zaczyna grać. Po kilku dźwiękach dołącza do niego reszta to jest Natalia Grosiak – wokal, Dawid Korbaczyński – gitara, Adam Lepka – trąbka, Robert Szydło – bas, Robert Jarmużek – piano oraz gość występu kwartet smyczkowy. Fani Mikromusic bez problemu rozpoznają ten utwór, to rozpoczynający “Piękny Koniec” kawałek “Za mało”.

Podczas koncertu zespół zagrał większość utworów z najnowszego, czwartego już w dorobku artystycznym studyjnego krążka zespołu. Oprócz singli promujących to wydawnictwo (“Zostań tak”, “Takiego chłopaka”, “Sopot”) mogliśmy usłyszeć takie utwory jak “Biedronki w słoikach”, “Śmierć pięknych saren” czy prawie 8-minutowe “Halo”. Zespół nie zapomniał jednak o fanach wcześniejszych krążków i zaprezentował w całkiem nowym aranżu takie kawałki jak “Wigilia”, “Szkodnik”, “Świat oddala się ode mnie” czy “Niemiłość 2”. Po zejściu ze sceny “Mikrusi” zachęceni brawami publiczności szybko na nią powrócili. Jako bis wykonali swój pierwszy przebój “Dobrze jest” oraz wersję na ukulele ich ostatniego przeboju “Takiego chłopaka”. Wydawać by się mogło, że to już koniec koncertu. Mylili się liczni, ba pomyliłem się nawet i ja.  Natalia z Dawidem powrócili na scenę i wykonali dawno nie grany kawałek “Motylki (Krótka piosenka o rozstaniu)”, po zagraniu pierwszej zwrotki dołączyła do nich reszta zespołu, wspólnie kończąc ten pochodzący z debiutanckiej płyty utwór.

Cały koncert zagrany był dość spójnie, żaden z zaprezentowanych kawałków nie odbiegał ani jakościowo ani tematycznie od poprzednika. Cały zespół zaprezentował się znakomicie, na szczególna uwagę zasługiwał w tym dniu jednak perkusista Łukasz Sobolak, który dzięki swojej pracy wprowadził w ruch nie jedną zgromadzoną w Capitolu nogę.  Formacja po raz kolejny zaprezentowała się znakomicie, udowadniając że nie jest to tylko zespół rzemieślników dobrze wykonujących swoją pracę, ale naprawdę kocha to co robi. Zaprezentowany materiał na żywo brzmiał jeszcze lepiej niż na płycie. Mi jako fanowi Mikromusic wystarczy powiedzieć jedno, to półtorej godziny spędzone tego dnia przy Waszej muzyce granej na żywo to zdecydowanie za mało, bo mógłbym Was słuchać i słuchać. A tak pozostaje mi tylko czekać na kolejny koncert.