Recenzja: Marsalis & Calderazzo „Songs of Mirth and Melancholy”
Zawsze jest przyjemnie kiedy muzyk przy nagrywaniu płyty myśli także o słuchającym. Gdy nie da się ponieść jedynie egoistycznym...
Zawsze jest przyjemnie kiedy muzyk przy nagrywaniu płyty myśli także o słuchającym. Gdy nie da się ponieść jedynie egoistycznym...