Eskaubei & Tomek Nowak Quartet jest projektem jazzowo-hiphopowy łączącym teksty jednego z najdłużej działających raperów w Polsce i muzykę Tomka Nowaka, trębacza znanego ze współpracy m.in. z Nigelem Kennedy i Jarosławem Śmietaną oraz muzykami współpracującymi z Amy Winehouse i Massive Attack. Muzyka grupy, to fuzja inspiracji hip hopem spod szyldu Native Tongues i jazzowych improwizacji mocno osadzonych w rytmie.

Zapraszamy do lektury wywiadu z muzykami.

Jak doszło do Waszej współpracy?

Poznaliśmy się z Tomkiem przy okazji kręcenia klipu do utworu „Pogadajmy” promującego koncert Art Celebration: Jazz & Hip Hop, który organizowaliśmy ze Zbyszkiem Jakubkiem w Rzeszowie. Dowiedziałem się o tym, że od jakiegoś czasu w Rzeszowie mieszka świetny trębacz, który wrócił z Londynu. Postanowiliśmy zaangażować Tomka do koncertu i utworu promującego. Współpraca przebiegła znakomicie i pod koniec 2013 roku Tomek zadzwonił do mnie z propozycją projektu jazzowo rapowego. Na taką propozycję od takiego muzyka mogłem udzielić tylko jednej odpowiedzi. Tomek zaproponował skład, który wymyślił na podstawie swoich doświadczeń w graniu z chłopakami na jamach czy okazjonalnych koncertach. Każdy z chłopaków zgodził się bez większego wahania a to połączenie okazało się trafione w 100%. Zawsze podkreślam niezwykłą intuicję, jaką wykazał się Tomek nie wiedząc, ale przeczuwając jak może zabrzmieć akurat taki skład personalny. Jest to muzyka rytmiczna, dlatego predyspozycje poszczególnych członków zespołu okazały się tu kluczowe. Filip Mozul to specjalista od groove-u i czarnego feelingu ze stażem Nowym Yorku, Alan Wykpisz ma potężne dynamiczne brzmienie zarówno na kontrabasie jak i gitarze basowej, a wieloletnia nauka gry na perkusji tylko wzmaga jego inklinacje do grania rytmicznego. Kubie Płużkowi perkusja też nie jest całkiem obca, a jego styl gry i komponowania czerpie garściami z rythm n` bluesa. To wszytko razem świetnie działa. Do tego Tomek, który jeszcze w latach 90-tych tworzył projekty drum and bassowe, hard core-owe, potem oprócz jazzu grywał również groove-owe rzeczy m.in. z muzykami Amy Winehouse, rzeczy ocierające się o klasykę z Nigelem Kennedy czy wreszcie muzykę bałkańską i arabską, którą jest zafascynowany. Każdy z kolegów to wirtuoz swojego instrumentu. Ja na bazie doświadczeń w graniu z wieloma muzykami też mam nadzieję potrafię się w tym wszystkim odnaleźć.

Po zawarciu współpracy, od razu wiedzieliście, że nagracie płytę?

Najpierw musieliśmy się sprawdzić „w boju”. Tomek przygotowywał szkice utworów, ja nagrywałem próbne wokale, potem spotkaliśmy się na jednej próbie w Krakowie gdzie mieszka Kuba, Alan i Filip. W czerwcu zagraliśmy pierwszy koncert w rzeszowskim klubie Mikrofon i to było coś niesamowitego. To, jak dobrze nam się grało i jak reagowała publiczność ugruntowało w nas przekonanie o konieczności nagrania albumu. Pozostało znaleźć sposób na jej nagranie, na pozyskanie środków na studio, etc. Udało się w dużej mierze dzięki niesamowitemu wsparciu dobrych ludzi i firm poprzez serwis crowdfoundingowy Polak Potrafi.

Jak długo powstawał materiał na debiutancką płytę?

Większość materiału powstało jeszcze przed pierwszym koncertem, potem udoskonalaliśmy poszczególne utwory. W międzyczasie swoje propozycje podesłał Kuba Płużek, bo bardzo chcieliśmy, aby również on wziął udział w procesie kompozycyjnym. Podczas pobytu w studio, kiedy rejestrowaliśmy materiał „na setkę”, łącznie z rapem, dyskutowaliśmy nad ostatecznym kształtem poszczególnych utworów i dokonywaliśmy ewentualnych korekt. Tutaj przydało się doświadczenie i indywidualizm każdego z członków bandu. Po grudniowej wizycie w Preisner Studio czekaliśmy jeszcze na partie gości, których zaprosiliśmy na płytę. Potem pochyliliśmy się nad miksem i masteringiem, którym podobnie jak nagraniem zajął się utalentowany realizator Maciek Stach. Nad całością czuwało czujne ucho Tomka Nowaka.

Mieliście problem ze znalezieniem wydawcy?

I tak i nie. Odmówiło nam kilka wydawnictw hip hopowych, ale For Tune zgodzili się praktycznie od razu. Dogadaliśmy warunki i formalności. Uwierzyli w nas. Oczywiście jest to wydawnictwo o coraz większym prestiżu, adresujące swoje pozycje do wyrafinowanego kręgu słuchaczy, ale dzięki temu mamy możliwość dotarcia zarówno do nich jak i, dzięki naszym kontaktom w środowisku hip hopowym i alternatywnym, do ludzi, którzy już nas kojarzą.

Zawsze byliście zgodni, zarówno w studio, próbach i teraz, na koncertach?

Każdy z nas to osobna indywidualność, inna natura, trochę inny świat, ale na scenie grając razem cieszymy się jak dzieci. Jest to łatwe do zweryfikowania. Wystarczy wybrać się na nasz koncert. Po koncertach również czujemy się ze sobą dobrze, cały czas się poznajemy a każdy koncert wygląda inaczej i mam wrażenie, że każdy jest lepszy od poprzedniego. Jeżeli uda nam się wygospodarować więcej czasu na próby i nadal będziemy regularnie koncertować, druga płyta może być jeszcze ciekawsza, bo mam wrażenie, że nie wykorzystaliśmy jeszcze nawet połowy sumy naszego potencjału. Oczywiście nie zawsze jesteśmy jednomyślni, ale Tomek Nowak, jako lider nie należy do tyranów za wszelką cenę upierających się przy swoim. Na scenie porozumiewamy się głównie dzięki muzyce i mowie ciała, nie potrzebujemy słów. Wytwarza się autentyczna chemia jak bardzo by to słowo wyświechtane nie było.

W jaki sposób doszło do nagrania feat. na album?

Na albumie pojawili się nasi koledzy i przyjaciele, których bardzo chcieliśmy zaprosić. Dogrywali swoje partie osobno. Lilu i Ten Typ Mes podarowali nam świetne refreny a Robert Cichy piękne zawadiackie solo. Osobną historią jest udział Wojtka (Mr Krime), który niesamowicie wpłynął na nasz materiał i idealnie go uzupełnił. To wieloletni znajomy Tomka, wspaniały, wszechstronny artysta, z którym staramy się grać koncerty, kiedy tylko nadarza się taka okazja. Zgodną wolą zespołu jest, żeby grać z Wojtkiem możliwie jak najczęściej a i on sam jest bardzo chętny do współpracy i tworzenia kolejnych rzeczy. Można powiedzieć, że to nieformalny 6-ty członek zespołu.

Myślicie już nad kolejnym albumem? Czy była to jednorazowa przygoda?

Myślimy nad kolejnym albumem, bo nie chcemy w żadnym wypadku kończyć naszej współpracy. W tym momencie skupiamy się jednak nad promocją albumu „Będzie Dobrze”, ale kwestią tygodni lub najbliższych miesięcy jest powstanie pierwszych utworów na nowy album. Chcemy się jeszcze lepiej zrozumieć, pograć na próbach, poszukać kierunku, w którym chcielibyśmy podążać na nowej płycie.

Jakie macie plany koncertowe na najbliższy czas, prócz tych, o których można przeczytać na Waszym facebooku? 

Z wiosenno-letniej trasy pozostały nam dwa koncerty. W lecie będziemy chcieli pojawić się w plenerowych miejscówkach w Krakowie i Warszawie. Pracujemy już nad jesienną trasą. Na pewno na jesieni będzie można spotkać nas w Rzeszowie, Krakowie i Gdańsku, bardzo prawdopodobne, że również we Wrocławiu i Lublinie. Mamy nadzieję, że uda się dotrzeć do jak największej ilości nowych miejsc. Będziemy o tym na bieżąco informować.