Lady Blackbird od wydania pierwszego singla wzbudzała ogromne emocje. Jedni widzieli oryginalne stroje, inni zanurzali się w jej muzyce. W marcu odbyła się europejska trasa koncertowa artystki, która w większej części odbywa się we Włoszech. Mieliśmy szczęście i ogromną przyjemność być na występie w bolońskim Locomotiv Club.
Rozpoczęło się bardzo intymnie. Przy lekko oświetlonej scenie, Lady wraz z zespołem rozpoczęli podróż utworem „Black Acid Soul”. Słychać było jedynie ich, każdy stojący w półmroku wyglądał jak w transie. Głęboki głos artystki ogrzewał słuchaczy mimo chłodu panującego na zewnątrz.
Podczas koncertu usłyszeliśmy 11 utworów, co dla niektórych może wydawać się dość mało. Większość utworów zawierało znakomite solówki muzyków, które w pewnym sensie były zabawą, na które publiczność reagowała gromkimi oklaskami. Tak samo było przy brawurowym wykonaniu „Come Together” The Beatles.
Nie będzie przesadą, jeśli napiszę że większość zgromadzonych fanów czekało na pierwszy singiel promujący deluxe edition debiutanckiego albumu artystki. „Feel It Comin” wybrzmiał jako przedostatni, i zebrał przed samą sceną dość sporą ilość zgromadzonych ludzi w klubie. Lady Blackbird doskonale wiedziała co robi, i jak ma rozplanować setlistę. Tym utworem zdecydowanie nakręciła publiczność, która czekała na więcej, i więcej. Niestety przyszedł koniec. Artystka wykonała na bis przepiękny utwór „I Am What I Am”, który niósł się niczym fala po całym lokalu. Coś pięknego!
Występ Lady Blackbird to ogromne przeżycie. Dawno nie byłem na tak emocjonalnym i intymnym koncercie jak właśnie ten. Mam nadzieję, że następnym razem artystka nie ominie Polski.