O rety rety rety! Toż to była cudowna i wspaniała wiadomość, gdy w 2020 roku Grzegorz Nagórski formował prawdziwy, solidny Big Band w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Powstało wtedy także pytanie: co z tego będzie, czy to się przyjmie? W dzisiejszych czasach kiedy tyle nowego, czy ktoś będzie chciał wracać do form sprzed pól wieku? A jakże! Gdy ma się u swojego boku tak znakomitych i profesjonalnych muzyków, którzy równocześnie są doskonałymi improwizatorami to nie ma szans by się nie udało. Koncertowali, występowali, aż przyszedł czas na płytę. Nie byle jaką, bo nie jest to zlepek dawno oklepanych utworów tylko prawdziwe perełki, z których trzy zostały napisane specjalnie dla tej formacji. Przed Państwem Big Band Śląski i polecam zapamiętać tę nazwę, bo są obecnie najlepsi w Polsce!


Grzegorza Nagórskiego wychwalam od czasu posiadania albumu „The Optimist”, z którym to zaprzyjaźniłem się od pierwszego odsłuchu. Wtedy nie wiedziałem, że ten wyjątkowy eufonista i puzonista ma w swoich planach jeszcze większe ambicje. Jestem pełen podziwu jak pieczołowicie i zgranie stworzyli „A Wide Spectrum”. Stylistycznie dostajemy bogactwo jazzu i bluesa w szerokich aranżacjach, ale co najistotniejsze wzbogacone to zostało solówkami, którymi nie powstydziłby się największy wirtuoz fletu, gitary czy saksofonu. Technika techniką, ale mnie najbardziej przekonuje w tym wszystkim pełen luz i łobuziarski dryg, który Big Band Śląski prezentuje. Nie sposób słuchać tego albumu z apatią czy też czysto umysłowym skupieniem. Części ciała nie czekają, aż mózg ogranie te skoczne i frywolne aranżacje i same podrygują w ich rytm. Łapię się na tym, że przestaję na chwilę robić co robiłem, zaczynam sobie pstrykać palcami na 2 i 4, co po chwili wprowadza mnie w osłupienie, bo sam nie wiedziałem, że chciałem pstrykać. Magia talentów i bardzo dobre kompozycje, a wśród nich te autorstwa Michała Tomaszczyka, Michael’a Philipa Mossman’a, Tima Walters’a, Grzegorza Nagórskiego oraz odstający trochę bonus. Jest nim funkowo-soulowy utwór napisany i zaaranżowany specjalnie dla nich przez Pawła Tomaszewskiego

Warto ponownie wspomnieć, że formacja nie bazuje jedynie na wspólnym brzmieniu, które opracowali do perfekcji. Ogromną robotę robią soliści. Na szczególną uwagę i owację ode mnie zasługują pianista Bogusław Kaczmar, Marcin Żupański na flecie oraz Mateusz Szczypka na gitarze. Ich sukces podparty jest niekwestionowaną pracą całego zespołu. Czuć, że wszyscy się wspierają, ale też uzupełniają. Trąbki, saksofony i fenomenalny lider na puzonie. „Like Shirley” jest dla mnie wybitnie dobre, bo najbardziej jazzowe ze wszystkich zgromadzonych na tej płycie kompozycji. Dialog klawisza z puzonem jest niczym czekolada z bitą śmietaną, zawsze smakuje. Warto wspomnieć, że album jest także bogato wydany. Mnóstwo zdjęć, sporo informacji i co ciekawe są one także po angielsku. Wskazuje to, że zamiar wyjścia poza Polskę jest dość kuszący, a myślę że nawet wskazany, bo nagrany materiał jest tak dobry pod względem kompozycyjnym jak i wykonawczym, że warto się nim szeroko i daleko chwalić. Słuchając „A Wide Spectrum” czuć frajdę i przyjemność, a zatem kolejne pytanie brzmi: czy trzeba będzie jechać do Chorzowa posłuchać Big Band Śląski na żywo, czy może spakują instrumenty i rusza w trasę? 

Ocena płyty: