Skalpel czyli Marcin Cichy i Igor Pudło od lat dostarczają nam muzycznych wrażeń najwyższej próby. Duet z Wrocławia niedawno opublikował znakomity album „Origins” (NoPaper Records / !K7), na którym błyskotliwie łączy inspiracje z lat 90-tych z nowoczesną produkcją. Członkowie Skalpel odpowiedzieli na kilka pytań dotyczących premiery, inspiracji, a także planów na przyszłość.


W tekście prasowym anonsującym premierę „Origins” mówicie: „Ta płyta to swego rodzaju prequel. Wracamy na niej do muzyki lat 90., której słuchaliśmy i która inspirowała nas zanim odkryliśmy potencjał jazzowych brzmień.” Przejrzałem playlistę Waszych inspiracji sprzed paru lat na Spotify: można tam znaleźć klasyki downtempo jak DJ Cam czy Kid Loco, są też herosi popularnej muzyki elektronicznej: Jean Michel Jarre / Vangelis, ale i giganci-wizjonerzy jak Brian Eno, John Coltrane, The Beatles. Kogo dzisiaj byście dodali do tej listy?

Igor: To co wymieniłeś to taka krótka lista, co do której mamy tzw. konsensus. Ja od siebie dodam Kraftwerk, New Order i ogólnie brytyjski synth pop z lat 80. XX w., którym fascynowałem się w czasie rzeczywistym. Razem też wciąż wracamy do kanonu z wytwórni WARP, Ninja Tune, Mo’Wax.

Marcin: Dodałbym oczywiście Milesa Davisa, ale nie unikam też współczesnych inspiracji. Ian Chang, Atom TM, Flying Lotus… lista jest naprawdę długa, jednak sam proces tworzenia muzyki skutecznie odciąga od słuchania… Mam nadzieje ze koniec roku będzie dla mnie powrotem do intensywniejszego poszukiwania dźwięków. 

Choć jazz jest cały czas obecny w Waszych nagraniach, a także – może wyraźniej – w wykonaniach koncertowych, można odnieść wrażenie, że „Highlight” i w jeszcze większym stopniu „Origins” to dzieła nowego zespołu: czuć inne podejście do komponowania, produkcji, przy zachowaniu wyraźnych śladów autorskiego stylu. Jaka jest geneza tej zmiany, na ile ona jest – w waszym odczuciu – głęboka. I dokąd Was w przyszłości poprowadzi?

Igor: W pierwszych latach naszej działalności inspirowaliśmy się jazzem ale nasza muzyka nigdy jazzem nie była. Równie istotne były dla nas zawsze te inspiracje, które wymieniamy powyżej. Wydaje mi się, że po „Konfusion” każda nasz płyta jest „nowa”. Nie jesteśmy zespołem, który gra cały czas to samo. Dla nikogo kto śledzi naszą twórczość nie powinno być zaskoczeniem, że wciąż ewoluujemy. W przyszłości nadal będziemy się zmieniać.

Marcin: Bardzo dziękuję za to sformułowanie: autorski styl – uważam to za kluczowy element, który nie tylko przekłada nie na swobodę tworzenia muzyki ale też pozwala w ramach własnej estetyki na eksperymenty dźwiękowe, nie wywołując przy tym efektu szoku u odbiorców znających inne wcześniejsze produkcje. Żyjemy w czasach anonimowej muzyki. Z jednej strony każdy może być twórca generującym płyty w “sypialnianym studio”, z drugiej muzyka chyba przestaje być dla ludzi tak ważna jak kiedyś, więc każdy pierwiastek własnego charakteru powoduje że ktoś może uznać to, co robisz za wystarczająco interesujące, aby nie wcisnąć przycisku skip na swojej playliście. 


Na „Origins” pojawiają się partie wokalne, jednak pełnia tu rolę podobną jak sample. Czy nie myśleliście o tym, by w Skalpelu pojawiły się żywe głosy i jacyś goście?

Igor: Myśleliśmy o tym ale na myśleniu się skończyło. Za każdym razem dochodzimy do wniosku, że jednak jesteśmy duetem i sami dajemy radę osiągnąć zadowalający nas efekt. Wyręczanie się gośćmi to pójście na łatwiznę. Jak wiadomo „śpiewać każdy może”, a zrobić taką muzykę jaką my robimy… nie każdy. A może potrafimy to tylko my. Widzimy wartość w tym, że jesteśmy elektronicznym duetem tworzącym muzykę instrumentalną. To pytanie wraca przy każdej płycie i zawiera sugestię, że z gośćmi byłoby lepiej albo choćby inaczej, a my przecież i bez tego cały czas głęboko się zmieniamy. 

Marcin: Głos jest tutaj po prostu kolejną warstwa instrumentalną. Mogę go porównać do chóru w orkiestrze śpiewającego głoski. Nie liczy się tutaj tekst, a pewien klimat – jak zwykle w naszych płytach. To tylko pozory piosenki, dzięki temu wciąż pozostajemy duetem instrumentalnym. Ponieważ Skalpel to niezmiennie duet. 

A może w przyszłości planujecie nagrywanie z „żywymi” instrumentami, zaproszenia muzyków sesyjnych lub znajomych instrumentalistów – skoro na koncertach ta formułą (w kwintecie i big bandzie) tak dobrze się sprawdza?

Igor: Tak, w najbliższej przyszłości będziemy grać na żywo materiał z tej płyty z bardzo żywymi muzykami. Mamy nadzieję, że interesujące jest, że prezentujemy różne wersje naszych utworów, na płycie i na scenie. Formuła koncertowa sprawdza się bardzo dobrze na koncertach. Kawałki z nowej płyty wykonywane na scenie brzmią fantastycznie.

Marcin: Znowu podkreślę że Skalpel to duet. To właśnie nasza współpraca daje efekt takiej a nie innej muzyki. Z jednej strony człowiek ma potrzebę zmian ale z drugiej wiemy, że to, co stanowi, jak to zauważyłeś, nasz autorski styl odbywa nie pomiędzy nami.  

Czy nadal śledzicie nowości w muzyce, młodszych wykonawców, trendy – w jazzie, hiphopie, elektronice? Czy ten zwrot ku korzeniom” oznacza pewne samoograniczenie czy może niechęć do ściągania się z „młodzieżą”?

Igor: Śledzimy i widzimy duży zwrot w stronę muzyki lat 90. Nie musimy się więc z nikim ścigać bo doskonale znamy tę muzykę i w „lata 90.” jesteśmy najlepsi :) Zastanawiam się też z kim (szczególnie w Polsce) mielibyśmy się ścigać i jaka byłaby nagroda w tym wyścigu? Naszym celem jest tworzenie jak najlepszej muzyki, która będzie podobać się nam i naszym słuchaczom. Nic więcej.

Marcin: Nie śledzę trendów – staram się zwyczajnie wyłapywać muzykę która mi nie podoba, obojętnie czy jest aktualnie modna czy też nie… zazwyczaj nie jest. Wyścigi maja to do siebie, że często dochodzi w nich do wypadku. Wole działać po swojemu we własnym tempie.


Trochę żartując: skoro już nie wycinacie sampli, może czas zmienić nazwę? :)

Igor: Kto mówi, że nie wycinamy sampli? ;)

Marcin: Skalpel to skład dwuosobowy bez względu na estetykę czy technikę . Nie ma co mnożyć bytów a przez te wszystkie lata robiliśmy też płyty osobno pod innymi nazwami więc osoby szukające czegoś więcej mogą tam z łatwością sięgnąć. 

Skalpel to Igor Pudło I Marcin Cichy – historia , teraźniejszość i przyszłość naszej znajomości wyrażona w dźwięku. „Origins” to doskonałe jej podsumowanie – powrót do bazy aby powtórnie wylecieć w kosmos w kierunku Oriona.