Bartek ‘Eskaubei’ Skubisz to wielozadaniowiec, człowiek wielu talentów, organizator, a nader wszystko raper. Niedawno ukazała się winylowa edycja płyty „Tyrmand To Jazz”, którą nagrał z kwartetem Tomka Nowaka. Materiał zainspirowany twórczością i życiem Leopolda Tyrmanda został wydany w kilku wersjach kolorystycznych. O tym wydawnictwie, jego niuansach oraz bogatych planach na przyszłość Bartek opowiedział mi w długiej rozmowie. https://rusbank.net
Czyją inicjatywą było wydanie „Tyrmand To Jazz” aż na trzech różnych kolorach winyli?
To pomysł DJa Groha, który ma niekwestionowane dwudziestoletnie doświadczenie w wydawaniu płyt winylowych. Początkowo zwróciłem się do niego o pomoc, a raczej pośrednictwo w wydaniu tego materiału. Zakładałem, że ten album wydamy sami. Sporo osób pytało o naszą muzykę na winylach, a skoro miał być to nasz pierwszy analog, to musiał być dopieszczony. Wykorzystaliśmy świetne grafiki autorstwa Kamila ‘Jakuzy’ Jaczyńskiego, i premierowe utwory, które inaczej przepadły by w czeluściach internetu. Groh od razu zasugerował zrobienie kilku wersji kolorystycznych. A po kilku przesłuchaniach spytał mnie, czy nie chciałbym, by płyta ukazała się w barwach JuNouMi Records. Takich propozycji się nie odrzuca (śmiech). Tak więc wydaliśmy to nie tylko przy udziale JuNouMi, ale także Asfalt Records, który otrzymał jedną z wersji kolorystycznych (różową) tego winyla na całkowitą wyłączność dystrybucyjną. To była świetna decyzja. Współpraca z Grohem układa się znakomicie. Snujemy już nawet pewne plany na przyszłość.
Jak powinniśmy traktować to wydawnictwo, bo czas ma stricte winylowy, a w paru miejscach promocyjnych przeczytałem, że to ep-ka?
Różnie można to rozumieć. To jest tylko 6 utworów, ale mają one swoją długość, co w tym wypadku złożyło się łącznie na 40 minut. Faktem jest, że „Tyrmand To Jazz”, to 4 utwory premierowe i 2 pochodzące z płyty „Sweet Spot” z 2019 roku. Chodzi o utwór tytułowy „Tyrmand To Jazz” oraz „Proszę o więcej”, w którym gościnnie pojawił się Jarecki. Ten kawałek cieszy się ogromną sympatią naszych słuchaczy i wywołuje różne emocje, więc chcieliśmy, by się tutaj znalazł jako swoisty bonus track. A czy jest to ep-ka, czy longplay? To już pozostawiam odbiorcom.
Użyłeś tutaj różnych inspiracji z twórczości Leopolda Tyrmanda przy pisaniu tekstów. Jest „Zły”, „Siedem dalekich rejsów”, „Dziennik 1954” czy „Filip”. A nie chciałeś sięgać po „U brzegów jazzu”?
„U brzegów jazzu” można traktować raczej jako książkę popularno-naukową czy publicystyczną. Zabrakło mi w niej fabuły, historii i bohatera, do którego można by się odnieść. Myślę jednak, że sam utwór „Tyrmand To Jazz” może korespondować z treścią tej książki. Poza tym do płyty mamy dodany esej Mateusza Kołodzieja, dziennikarza muzycznego, filologa, pisarza i nauczyciela, który pochylił się nad twórczością Tyrmanda, nie będąc jego zwolennikiem. Ten esej przybliża jego twórczość, jak i naszą w kontekście samego Tyrmanda. To była postać daleko wykraczająca poza pojęcie bikiniarza, czy jakiegoś takiego beztroskiego koleżki, który chodził w kolorowych skarpetkach i słuchał jazzu. Miał bardzo bogate życie, pełne różnych niebezpiecznych sytuacji. Bardzo odważny człowiek o światopoglądzie, którego potrafił bronić. Do tego świetny pisarz… Wiele dały mi też rozmowy o Tyrmandzie z Marcelem Woźniakiem – autorem jego biografii. Pokazały mi go w szerszym świetle i dały inspirację, by również zachęcić innych ludzi do tego, żeby sięgnęli po jego twórczość. A dostałem już kilka informacji zwrotnych, że pod wpływem „Tyrmand To Jazz” zaczęli czytać jego książki.
Wiem, że po raz pierwszy każdy z członków napisał po jednym utworze, które znalazły się na tej płycie. Natomiast słuchając jej, mam wrażenie, że Mr. Krime, który jest niejako szóstym członkiem waszego zespołu, mógłby mieć więcej pola do popisu, zwłaszcza za sprawą brzmień syntezatorowych.
Tak, te brzmienia są dość subtelne, ale taka jest ich rola. Dopełniają utwory, wzbogacają ich klimat. Nasz model pracy z Krimem polega na tym, że my pracujemy w studio, a on dogrywa swoje partie w swoim domowym studio. Zostawiamy mu jednocześnie miejsce na cuty i scratche, zdając się na to, co zaproponuje i tutaj nigdy nas nie zawodzi. Udział Krime’a to zawsze wartość dodana w naszej muzyce. Zarówno na płytach jak i podczas koncertów. To świetny doświadczony producent, dj i muzyk a także nieoceniony kolega.
Na płycie pojawili się także goście. Jednym z nich jest Eldo, który w „Dzienniku” brzmi dość nietypowo jak na siebie.
Wydaje mi się, że Eldo chciał zakorespondować z naszą muzyką zarówno tekstowo jak i w kwestii flow. Muzyka, którą od nas otrzymał nie była wyprodukowanym beatem, tylko nagraną na setkę muzyką ze spokojną i klimatyczną harmonią. Podejrzewam, że Leszek postanowił się w nią wtopić przy pomocy dużo spokojniejszego i przestrzennego rapu. Ta jego łagodność się idealnie wpasowała. Nie rozmawiałem z nim o tym, ja do tego podszedł, ale jako doświadczony twórca mógł zainspirować się warstwą muzyczną. Według mnie zrobił to znakomicie.
Wspomniałeś już Jareckiego.
Tak, Jarecki to nasz kolega, którego bardzo cenimy, bo to świetny wokalista zanurzony w soulu, Funku i bluesie. Był kiedyś na naszym koncercie w Strzelinie pod Wrocławiem. Tam się zadziała jakaś magia. Graliśmy w kombinowanym składzie. Jarecki z DJ Brk przyszli na nasz koncert, bo wcześniej grali w tym samym miejscu, ale na innej sali. Pamiętam, że nasz koncert zrobił na nich wrażenie. Jarecki przystał na nasze zaproszenie i co więcej – wykorzystał fragment mojego tekstu, który zainspirował go, by napisać swoją część do tego utworu. W trakcie nagrań Jarek czekał na narodziny dziecka, które się przedłużały. Dopóki nie pojawiło się nowe życie, nie mógł wejść do studia i nagrać dla nas wokali. Do ostatniej chwili czekaliśmy z miksami. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. „Proszę o więcej” traktuje o uniwersalnych sprawach. Mówimy tam o rzeczach najważniejszych w naszym życiu. O bliskich, o małych chwilach i ich docenianiu. Żyjemy w coraz dziwniejszych i trudniejszych czasach. Ten utwór dotyczy coraz bardziej każdego z nas.
A skąd w tym wszystkim Ola Tocka?
Ola Tocka to młoda wokalistka z Jasła. Studiowała w Rzeszowie, a Tomek był jednym z jej wykładowców. Mówił nam, że świetnie śpiewa, więc zaprosiliśmy ją najpierw na sesję płyty „Sweet Spot”, gdzie zaśpiewała w kilku utworach chórki i wokale. Nie zawiedliśmy się. To wokalistka w pełni świadoma i z olbrzymimi możliwościami wokalnymi. Na winylu pojawia się w utworach „Tyrmand to Jazz” i „Proszę o więcej”.
Afrojax w „Gdzie jest Zły”?
Jestem fanem Michała od czasów pierwszych płyt Afro Kolektywu. W tej formule zresztą odpowiada mi najbardziej. Zaprosił mnie do utworu „Tata wstał” na płytę „Nikt nie słucha tekstów”, więc chciałem się mu zrewanżować. Zapytałem go, w którym utworze najlepiej by się widział i padło właśnie na kawałek inspirowany „Złym”. Ten utwór jest najbardziej osadzony we współczesności. Zadaje pytanie o zasadność istnienia i działania Złego dziś. Michał podszedł do napisania i nagrania swojej zwrotki korespondując w dosyć dosłowny sposób z nieregularną frazą utworu. Dało to bardzo ciekawy efekt. Sądzę, że niewielu raperów poradziłoby sobie w ten sposób z tą muzyczną materią.
„Tyrmand To Jazz” zamyka „Proszę o więcej”, o którym już rozmawialiśmy. Wydaje mi się, że ten utwór pokazuje, że najwyższy czas na Twoją płytę solową.
Wydaje mi się, że wszystkie płyty, które nagrałem z Tomkiem i naszym zespołem są niejako moimi solówkami. Jestem na nich gospodarzem na mikrofonie, pomimo, że to płyty zespołu. Bo Eskaubei & Tomek Nowak Quartet to jeden organizm. Co prawda pracuję nad ep-ką stricte hiphopową z Krimem i Bolanem, ale to też będzie wydawnictwo stworzone przy ich współudziale. Mam kilka projektów na podorędziu, które są nagrane, bądź się nagrywają i jestem w nich w większości jedynym człowiekiem na mikrofonie.
Co w następnej kolejności?
Ten rok będzie stał pod znakiem mojej współpracy ze znakomitym basistą Piotrem Lemańczykiem, ale cały czas również z Tomkiem Nowakiem. Nagraliśmy wspólnie dwa albumy. Late Night Poems – „Ostatni dzień lata”, akustyczny, poetycki stuff z udziałem Dawida Fortuny, Michała Szkila i wcześniej wspomnianych gentlemanów oraz Skubisz / Lemańczyk Cooperation, czyli różnorodne kompozycje Piotra na 6-strunową gitarę basową nagrane bez instrumentu harmonicznego, tylko z przetworzoną trąbką Tomka i perkusją Grzegorza Pałki. Do tego rap i spoken word. Oba albumy ujrzą światło dzienne mniej więcej w połowie roku. Jeden z nich ukaże się również kilka miesięcy później na winylu. Do tego oczywiście koncertowanie w kilku różnych konfiguracjach, 10 edycja koncertu Art Celebration w Rzeszowie, prace nad piątym albumem EiTNQ i kto wie, co jeszcze. Pomysłów jest mnóstwo.