Joep Beving, sensacja współczesnego klasycznego świata streamingu, powraca do pianistyki solowej albumem „Hermetism”. Czwarty album holenderskiego kompozytora i pianisty nagrany dla Deutsche Grammophon ukazał się kilka dni temu. Najnowszy projekt Bevinga, inspirowany antyczną filozofią, to album o poszukiwaniu uniwersalnych idei.

– Mam nadzieję, że ta muzyka stanie się pocieszeniem i nada poczucie wspólnoty – mówi artysta.

Napisany w mrocznych dniach pandemii, w epoce strachu i polaryzacji „Hermetism” łączy melancholię z nadzieją poprzez dwanaście nowych kompozycji nagranych na fortepianie Schimmel.

Beving wykorzystał muzykę do zgłębienia wielkich filozoficznych pytań o życie, w trzech niezwykle udanych albumach – „Solipsism”, „Prehension” i „Henosis”. Po stworzeniu tej trylogii dla Deutsche Grammophon zastanawiał się „Co dalej? W jakim kierunku podążać?”. Dlatego między innymi na jakiś czas zajął się komponowaniem muzyki sztuk teatralnych i filmu.

– Wróciłem jednak do fortepianu, aby dostroić się do siebie i swojego otoczenia. Chciałem wrócić do początków, do solowych utworów komponowanych na fortepian, ale korzystając ze wszystkiego, czego nauczyłem się podczas tworzenia trylogii – wyjaśnia artysta.

Album „Hermetism” ma swoje źródło w hermetyzmie, filozofii duchowej wywodzącej się ze starożytnych pism przypisywanych legendarnemu greckiemu autorowi Hermesowi Trismegistosowi. W jego centrum znajduje się siedem uniwersalnych praw natury, przekazywanych przez wieki, a później zebranych w Kybalionie, tekście, który w ostatnich czasach wpłynął na teorie New Age. Te koncepcje, takie jak zasada przyczyny i skutku oraz zasada rytmu, mają na celu znalezienie równowagi w naszej egzystencji.

– Nauki dotyczące tych zasad są dla mnie tak prawdziwe i mam nadzieję, że zainspirują innych – mówi Beving.

Muzyka zawarta na albumie została ukształtowana sposobem rozumienia tych idei przez artystę.

– Muzyka ma spiralny, krążący charakter. To tak, jakby coś spadało, a potem zostało ponownie uniesione i mogłoby to trwać w nieskończoność. Ten opis naprawdę pasuje do koncepcji hermetyzmu. Ta muzyka przyciągnęła mnie niczym mantra – mówi Beving