Natalia Kukulska jest jedną z tych artystek, która sama sobie wyznacza przestrzenie, w których się znajduje. Jest na takim etapie, że ma przywilej być niezależna, co z kolei przeradza się na twórczą swobodę. Realizuje pomysły, na które inni nie mają odwagi. Takim właśnie projektem są „Czułe struny”, jej największy sukces od czasu płyty „Puls” i „Sexi Flexi”. Oczywiście jak to na ambitną artystkę przystało nie osiada na złotym tronie tylko spełnia się dalej. Tak oto z zaskoczenia wypuściła EP „Jednogłośna”, która zadziwia fizyczna formą umieszczenia płyty CD w winylowym formacie. Genialne!
Bardzo mnie cieszy, że powróciła do wyważonych produkcji i większej uwagi do konsonansów. Poprzedni album „Halo tu ziemia” był doskonały pod względem stworzonego materiału, ale dla mnie miał w sobie za dużo przerysowanej elektroniki. „Jednogłośna” klimatem przypomina „Ósmy plan”, a także „CoMix” (który uważam, za jeden z najlepiej wyprodukowanych polskich rozrywkowych albumów). Kompozycyjnie EP jest spójna. Utwory przenikają się tworząc wspólna opowieść. „Bezdomni bez siebie” swoim zamglonym klimatem nabierają rozpędu dzięki pięknej interpretacji wokalnej, a słychać że Natalia jest w znakomitej formie. Warto zwrócić uwagę na tekst, co też pokazuje jak bardzo artystka rozwija się z albumu na album. Singlowa, tytułowa „Jednogłośna” to jeden z najlepszych jej utworów od lat. Świeży i totalnie inny niż to, co do tej pory przygotowywała. Ubrany w funkowy groove i ciekawe rozwiązania aranżacyjne najbardziej zachwyca chórkami. Rewelacja! Moim ulubionym jest natomiast „Osobno czy razem”. Klimatem pasuje zarówno do wczesnej Ani Dąbrowskiej, jak i ma coś z charakteru lat 80 jakże dzisiaj modnych. I znowu fajne chórki. Murowany hit. Całość kończy „Lepiej nie pytaj”, który od razu kojarzy mi się z utworem Kelly Rowland „Better withoout you”. Mroczna produkcja z przydymionym wokalem, ale pozytywnym przesłaniem, gdzie pierwszy plan znowu mają wokale. Przenikające się nawzajem, harmonizujące, niby lekko, a jakże dobitnie.
Natalia Kukulska nie zwalnia tempa i wykorzystuje swój potencjał w 100%. Wokalnie, twórczo, interpretacyjnie, osobowościowo. Nadal niewiele jest tak zdecydowanych i autentycznych artystów w naszym kraju. Podczas gdy inni starają się dostosować do panujących reguł rynku muzycznego prześcigając się w promocjach Ona pewnego luźnego dnia zwyczajnie wrzuca swoją EP robiąc zamieszanie. W dodatku zbytnio się tym nie przejmuje, bo w końcu chodzi przecież także o samorealizację. Jeśli te kilka nowych piosenek jest zapowiedzią nadchodzącego albumu to jestem spokojny o jego odbiór, jak i niecierpliwy, bo chcę więcej takich produkcji i wokalnych uniesień.