22 kwietnia na ekrany brytyjskich kin wchodzi film „Miles Ahead”. Z tej okazji reżyser obrazu – Don Cheadle, opowiadział dziennikarzom portalu Uncut o pracy nad filmem. Poniżej najciekawsze fragmenty tego wywiadu.

Jest rok 1975. Trapiony problemami zdrowotnymi Miles Davis powoli wycofuje się z życia publicznego. Jednak jego muzyka ciągle święci triumfy. To właśnie wtedy, Don Cheadle poznaje dzieła mistrza:

„Moi rodzice, w swojej płytotece, posiadali płyty „Kind Of Blue” oraz „Porgy And Bess”. Słuchałem tych albumów bez przerwy; zwłaszcza „Porgy And Bess”. Bazując na tradycji Gershwina, wydawała mi się bardzo teatralna i ekspresyjna. Odczuwałem ją jak pewną opowiadaną historię. Na 10-letnim, początkującym aktorze, którym wtedy byłem, te dwie płyty odcisnęły piętno na postrzeganiu przyszłego, wykonywanego zawodu”.

www.youtube.com/watch?v=wqq63ZJ5q3w

40 lat później Cheadle ponownie spotyka Davisa. Tym razem jako odtwórca roli mistrza w filmie „Miles Ahead”. Aktor zajął się również reżyserią. Obraz koncentruje się na kilku niebezpiecznych dniach z życia jazzmana, kiedy z pomocą dziennikarza „Rolling Stone”, Dave’a Brilla (Ewan McGregor), próbował odzyskać skradzione nagrania i wskrzesić karierę, jak również na relacji trębacza z jego wieloletnią muzą Fracnis Taylor (Emayatzy Corinealdi).

„Nie chcieliśmy, by film stał się jedynie hołdem złożonym Milesowi; czymś w rodzaju „Od kołyski aż po grób. Najlepsze momenty życia Milesa Davisa” – wyjaśnia Cheadle. „Punktem wyjścia były lata 70., oraz próba odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że płodny i respektowany artysta, który kilkukrotnie zmienił oblicze muzyki, nagle, w tajemniczy sposób zamilkł na 5 lat? Co się stało?”

„Romans z Francis Taylor to okres niezwykle twórczy, ale i burzliwy w życiu Davisa. To między innymi wtedy Davis zwołał Coltrane’a, Cannonballa and Wynton Kelly’ego do studia nagraniowego, z którymi nagrał pamiętny album „Kind Of Blue”. Okres ten to również barwny moment w jego życiu, kiedy większość z najstarszych współpracowników i sojuszników Davisa w społeczności jazzowej, uznało genialnego trębacza za człowieka pełnego pychy i zaczęło go unikać. Mimo że zaprzestał codziennej gry na trąbce, Davis kontynuował sporadycznie komponowanie i trzykrotnie próbował nagrywać w trakcie swojej muzycznej nieobecności; sesje te przyniosły niewielkie rezultaty i pozostały niewydane.”

Jak Cheadle opisałby Davisa  z 1950 i 1970 roku?

“To nie jest tak, że Davis był różny, w zależności od czasów, w których żył” – odpowiada. “Bez względu na okoliczności, można dostrzec podobne problemy, z jakimi mierzył się muzyk: jego zazdrość, lęk przed odrzuceniem, wściekłość, która inspiruje.”

Czy kiedykolwiek spotkałeś Davisa?

“Nie, widziałem jedynie jego wystep w Red Rocks w Denver, Colorado. Był rok 1982, a ja byłem w ostatniej klasie liceum” – wyznaje Cheadle. “Tamtego wieczoru poznałem Kenny’ego G. Chociaż to nie to samo, co uścisk dłoni Milesa Davisa, prawda?”