W maju br. odbyła się premiera drugiej studyjnej płyty ZAZ, charyzmatycznej francuskiej wokalistki. Po sukcesie debiutu artystka miała ciężki orzech do zgryzienia. Na szczęście poradziła sobie świetnie. Drugi krążek jest o wiele dojrzalszy, ukazuje więcej zdolności wokalnych ZAZ. Ci, którzy nie mogą się przekonać do języka francuskiego, w stu procentach rozumiem – miałem ten sam problem. Jednak po wielu (naprawdę wielu) odsłuchaniach albumu muszę przyznać, że dobrze dziewczyna robi nagrywając płyty w ojczystym języku, niemniej jednak bardzo chętnie usłyszałbym ją w języku angielskim.

“Retro Verso” ciężko wrzucić do konkretnego worka stylistycznego. Mamy tutaj gatunkowy mix. Jest pop, folk nawet soul i delikatne pociągi do jazzu. Na ogromne brawa zasługuje gitarzysta (Frederic Volovitch), z którym wykonała utwór “La lessive”. Wydawać by się mogła, że nic takiego, sama gitara i wokal, mimo to ta kompozycja najbardziej zapadła mi w pamięć. Kolejnym plusem płyty są smyki, bardzo ciekawie i inteligentnie zaaranżowane, posłuchajcie chociażby “T’attends quoi” – coś pięknego!

Muzyka francuska nie mogłaby istnieć bez akordeonu. Wyraźnie słychać go w utworze “J’ai tant escamoté”, dodatkowo wykorzystany zostały w nim jazzoflute. Według mnie to właśnie ten kawałek najbardziej oddaje piękno tej muzyki.

Podsumowując, album jest na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Jeśli ktoś kocha muzykę francuską, nie może przejść obok płyty obojętnie. Jeśli są osoby takie jak ja, które nie przepadają za tym językiem, a lubią dobrą muzykę, również powinny z płytą się zaznajomić.

ZAZ dziękuje Ci za tą piękną podróż po Twoim kraju.