Kendrick Scott convictioninf./fot. prasowe

W 2007 r. odbyła się premiera The Source, debiutanckiej płyty Kendricka Scotta, na której artysta wystąpił w podwójnej roli perkusisty i kompozytora. Od tamtej pory pozycja Scotta umocniła się. Dziś znany jest także jako muzyczny eksplorator cechujący się świetną intuicją i wrodzoną mądrością podpowiadającą, w jaki sposób szukać głębiej i dalej.

Conviction – najnowszy album wydany przez Concord Jazz, jest, jak sugeruje tytuł, spojrzeniem w głąb życia i próbą odpowiedzi na pytania, jakie siły popychają nas do działania. Obecny skład Kendrick Scott Oracle obejmuje dodatkowo saksofonistę i klarnecistę basowego (John Ellis), a także gitarzystę (Mike Moreno), pianistę (Taylor Eigisti) i basistę (Joe Sanders). Gościnnie zaśpiewał i zagrał na gitarze Alan Hampton. “Ci ludzie stworzyli zupełnie nowe oblicze zespołu. To coś absolutnie nowego w porównaniu do poprzednich albumów” – mówi Scott. “Wnoszą coś, co uzupełnia moją wizję muzyki. Sposób interpretacji moich kompozycji jest dokładnie taki, jaki chciałbym, żeby był. Daję im tylko kilka wskazówek, a oni sami dalej je rozwijają – zawsze w dobrą stronę”.

Conviction to strumień muzyki, bez przerw między utworami. Efekt podobny jest do pejzażu dźwiękowego niż do zbioru oddzielnych kompozycji. Zaczyna się wspomnieniem przez Scotta swoich gospelowych korzeni, które akcentują głos ludzki jako środek wyrażania uczuć religijnych, ale i największych emocji. Modlitwa zmienia się w hipnotyczne Pendulum, na którym słychać solo saksofonu (John Ellis) na tle mocnej podstawy (Taylor Eigisti – ortepian, sekcja rytmiczna: Scott i Sanders).

Pendulum, wykonywane pierwotnie przez brytyjski zespół indie elektroniczny Broadcast, zmienia się stopniowo w melodyjne Too Much Sufjana Stevensa, melodię prowadzoną tutaj przez intrygujący wokal Hamptona. Zespół wykonuje też I Have a Dream Herbiego Hancocka, połączone w tym przypadku solówką basu ze ścieżką We Shall Overcome By Any Means. Urzekające Liberty Or Death zbudowane jest na prostym czterodźwiękowym motywie fortepianowym, które stopniowo narasta, staje się głośniejsze aż ogarnia całość muzycznej przestrzeni w czasie trwania siedmiominutowego utworu.

Tytułowy utwór napisany przez Derricka Hodhe’a (to także koproducent płyty) zbudowany jest na zmieniającej się wciąż konfiguracji fortepianu, basu i perkusji wokół schematów rytmicznych. W ostatnich utworach, np. w Serenity, ponownie słychać głos Alana Hamptona. W następującym po niej Be Water rozpoczynającym się od monologu ikony sztuk walki Bruce’a Lee mamy totalną mieszankę stylów. “Be water, my friend” słyszymy nie raz. I taka jest ta muzyka – płynna, cały czas wewnętrznie wzburzona, choć na powierzchni czasem spokojna i pozornie nieruchoma.

„Jak sugeruje tytuł, chciałem tym albumem zachęcić ludzi, by zastanowili się nad swoimi przekonaniami. Możemy żyć z dnia na dzień i nigdy głębiej nie pomyśleć, co tak naprawdę jest celem życia. Najbardziej inspiruje mnie to, że mamy wiele różnych możliwości rozwoju i zmiany. W każdym momencie to nasza wiedza – a czasami niewiedza – decyduje o tym, co robimy. Ta płyta jest moim sposobem na przyjrzenie się sprawom, które czasem odbierane są jako te, do których coś nas zmusza. Zabieram z sobą słuchaczy, w drogę do samopoznania”.

Tracklista:
1. Pendulum
2. Too Much
3. I Have A Dream
4. We Shall By Any Means
5. Liberty Or Death
6. Cycling Through Reality
7. Conviction
8. Apollo
9. Serenity
10. Be Water
11. Memory Of Enchantment