Jesteśmy po dwóch koncertach Y’akoto w naszym kraju oraz po spotkaniu z artystką. Zaraz po przylocie Y’akoto do Warszawy spotkaliśmy się z nią aby porozmawiać o albumie „Baby Blues”, jej ulubionych artystach oraz planach wydawniczych. Miłej lektury.

JazzSoul.pl Od niedawna można nabyć Twoją płytę w Polsce. Powiedz nam jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Y’akoto: Zawsze kochałam muzykę. W wieku 8 lat zaczęłam grać na pianinie, kiedy skończyłam 14. lat zaczęłam grać w rockowo-raegeowym zespole. Po skończeniu 20 lat, postanowiłam zrobić coś swojego, coś czym będę mogła dzielić się z innymi i zrobiłam to – nagrałam „Baby Blues”.

Jak długo trwały pracę nad „Baby Blues”?

Bardzo długo, utwory na album zaczęłam pisać w wieku 20-21 lat. Więc jakby policzyć, pracę nad albumem trwały ponad 4 lata.

Żaden artysta tego nie lubi, ale… media porównują Cię do Niny Simone i Amy Winehouse? Jak Ci się wydaję, masz coś wspólnego z tymi artystkami?

Po pierwsze, bardzo dziękuje za takie porównania. To dla mnie wielki zaszczyt. Czytając takie porównania zadaje sobie pytanie „czy to o mnie tak piszą, mnie porównują do tak wielkich artystek?”. To szaleństwo, ale czuje się z takimi porównaniami dobrze. Zarówno Nina Simone jak Amy Winehouse były znakomitymi wokalistkami, które na zawsze zapiszą się na kartach historii muzyki. Więc jeśli takie porównania słyszę to jest bardzo szczęśliwa (śmiech).

Który utwór z „Baby Blues” jest Ci najbliższy?

To tak jak by zapytać matki, które dziecko jest jej najbliższe (śmiech). Wszystkie utwory są mi bliskie, ale jeśli miałabym wybrać ten jeden to byłby to utwór „Truth”, ponieważ była to pierwsza piosenka, którą napisałam na album. Pamiętam dokładnie dzień, w którym napisałam „Truth”, wiedziałam wtedy, że chcę pisać więcej. To było jak narkotyk, kiedy nagrywałam wokal przy akompaniamencie gitary i później odsłuchiwałam nagrania mówiłam do swojego ojca „tato, to jest dobre, to jest naprawdę dobre”. Można powiedzieć, że „Truth” było dla mnie inspiracją do napisania innych piosenek.

Jacy artyści są dla Ciebie największą inspiracją?

Wielu artystów, jestem taką „muzyczną suką”. Od wszystkich, którzy mnie inspirują coś biorę. Kocham wiele gatunków muzycznych nie tylko tą nowoczesną, uwielbiam również muzykę z lat 20′, 30,…. jest tego bardzo dużo (śmiech).

Rozumiem, ale na pewno masz swojego Idola, kto nim jest?

Hmm.. to wszystko się zmienia, mam ich kilku, m.in. Bjork, Jay-Z, Amy Winehouse, Sade… ale tak jak mówię, to wszystko się zmienia, w pełnym sensie w tej kwestii jest chaos (śmiech).

Album „Baby Blues” to, według nas, mieszanka soulu, R&B i muzyki etnicznej. Szufladkujesz muzykę, czy raczej idziesz za głosem serca?

Dobrze, bardzo fajnie, że ją tak odbieracie. Staram się nie szufladkować muzyki, tak jak mówisz idę za głosem serca i nastroju. Jeśli mam ochotę, np. na posłuchanie i zabawę przy hip-hopie idę do knajpy gdzie grany jest hip-hop. Jeśli chcę aby głowa mi eksplodowała to idę na koncert rockowy. I tak też jest z moim albumem, jest w nim wszystkiego po trochu.

Jesteś zadowolona z efektu końcowego albumu? Czy teraz po wydaniu słuchając jej chciałabyś coś zmienić?

Nie, nic bym nie zmieniła. Miałam zasadę, że wchodzę do studia i nagrywam. Album nie jest perfekcyjny, ponieważ perfekcja jest nudna.

Z kim najbardziej chciałabyś wystąpić w duecie?

O Boże.. mnóstwo ludzi.. najchętniej zrobiłabym wielką imprezę i chciała zaśpiewać z każdym.

A gdybyś miała wybrać tą jedną specjalną osobę?

Myślę, że najchętniej zaśpiewałabym z osobą, która wykonuje zupełnie inną muzykę niż ja. Wydaję mi się, że byłoby świetnie gdyby była to Lady Gaga (śmiech).

Pracujesz już nad nowym materiałem? Jeśli tak to jaki on będzie – zbliżony do „Baby Blues”, czy zupełnie inny?

Tak, pracę już trwają nad nowym materiałem i nie będę nic stylistycznie zmieniać. Bardzo długo szukałam własnego stylu, dlatego jestem mu oddana i na pewno kolejna płyta będzie zbliżona do „Baby Blues”.