Natu Funk – czyli nowy projekt Natalii Przybysz na jesienne zimne wieczory. Wszystko się zgadza – wokalistka rozgrzewa uszy, głowę i całe ciało jak herbata z miodem. „Moje nóżki do tańca iść muszą i chcą” śpiewa w utworze „Pchła Muskczak” i dokładnie te słowa wprowadziliśmy w życie 27 października, o godz. 20.00, w warszawskiej Huśtawce –  rozkołysani z góry na dół ciepłym, soulowym dźwiękiem.

Rozkołysało nas tak, że Natalia wychodziła na bis, a nawet próbowała polemizować z nami na temat tego, co chcemy usłyszeć. Wcześniej pojawiła się mieszanka numerów zarówno z pierwszego krążka artystki „Maupka Comes Home”, a także z drugiej płyty:  „Gram duszy”. Natalia zaskoczyła nas nową aranżacją „Lion Girl”, a także piosenką Miry Kubasińskiej, którą zadedykowała rodzicom. Nie zabrakło też Ann Peebles z „I Can’t Stand The Rain” i nowego członka zespołu Mariusza Obijalskiego na fortepianie. Tutaj potwierdza się tylko fakt, że Natalia jest wokalistką wszechstronną i, że ciągle pracuje nad własnym materiałem i traktuje go jak muzyczną plastelinę, z której lepi nowe dźwięk i zaskakuje.

Wszystko to w FUNKującym sosie, klimatycznym miejscu i z gromadką wiernych fanów. No i oczywiście z samą Natalią w roli głównej, która w interakcji z publicznością pomiędzy piosenkami zarzuca nas pozytywną energią, zabawnymi tekstami albo prosi o zaśpiewanie partii Stanisława Soyki. Także Natu Funk spełnia swoją rolę – ma pozornie tylko poprawiać humor i podnosić temperaturę, ale tak naprawdę jest moim osobistym atestem polskiego neosoulu o najwyższej jakości.

Skład zespołu:
Natalia Przybysz – wokal
Dominik Trębski – trąbka, elektronika
Jurek Zagórski – gitara
Wojtek Traczyk – bas
Hubert Zemler – perkusja
i fortepian- Mariusz Obijalski

[nggallery id=44]