Nie żyje legendarny wokalista jazzowy Al Jarreau. Artysta zmarł w Los Angeles. Miał 76 lat.

Nazywany „człowiekiem z orkiestrą w głosie” był kimś więcej niż tylko muzykiem. Zyskał sławę jako „akrobata scatu”. Jego głos na zawsze odmienił oblicze wokalistyki jazzowej. Al. Jarreau kroczył po terenach niedostępnych przeciętnym wokalistom, udowadniał, że głos ludzki może być pełnoprawnym instrumentem jazzowym zdolnym do wykonywania najbardziej wyrafinowanych utworów.

Urodził się w Milwaukee w Wisconsin 12 kwietnia 1940 r. w rodzinie duchownego i śpiewać zaczął razem z braćmi w chórze jego kościoła. Nie myślał o karierze muzyka – ukończył psychologię na University of Iowa, później podjął pracę w ośrodku opieki społecznej. Jeszcze podczas studiów założył trio Indigos, z którym zdobył pierwsze doświadczenia sceniczne.

Al Jarreau siedmiokrotnie był laureatem nagrody Grammy. Był jedynym wykonawcą, który został uznany najlepszym wokalistą jazzowym, pop i R&B. Jego album „Tenderness”, nagrany z udziałem takich gwiazd jak David Sanborn, Marcus Miller i Kathleen Battle, stał się bestellerem jazzu i muzyki popularnej. Jego albumy były mieszanką popu, funku, soulu, rhythm and bluesa, salsy, jazzu.