O tym, jak wyjątkowa jest dla niego polska publiczność Chris Botti mówił wielokrotnie. Na czym ta wyjątkowość polega? Według trębacza jak nikt inny rozumiemy muzykę i doceniamy jego twórczość. Jedno jest pewne – swoim występem na warszawskim Torwarze po raz kolejny udowodnił, że zdecydowanie zasługuje na wszelkie ciepłe uczucia i entuzjazm, z jakim zawsze przyjmujemy jego i towarzyszących mu muzyków w naszym kraju.

Chris wystąpił w Polsce już tyle razy, że przed każdym jego koncertem mimowolnie zastanawiam się, czym jeszcze może zaskoczyć. Po kolejnym spotkaniu z jego muzyką dochodzę jednak do wniosku, że jego największy urok i siła polega właśnie na tym, że zaskakiwać właściwie nie musi. A i tak zawsze mnie zachwyca.

chris botti-wawa

Nie inaczej było i tym razem, choć przyznaję, że niespodzianek nie brakowało. Największym zaskoczeniem było dla mnie chyba to, jak bardzo może poruszyć mnie śpiew operowy, który mimo podziwu, jaki niewątpliwie budzi, raczej rzadko do mnie przemawia. Młodemu tenorowi Jonathanowi Johnsonowi udało się jednak nie tylko mnie do niego przekonać, ale także wzruszyć. Łatwiejsze zadanie przypadło natomiast Sy Smith, która do niczego przekonywać mnie nie musiała, a jej niesamowity głos i entuzjazm jak zawsze podbiły moje serce. Podobnie jak pełna energii skrzypaczka Caroline Campbell.

chris botti

A sam Botti? Jak zwykle ujął mnie skromnością, rozbawił niewymuszonym poczuciem humoru, a przede wszystkim ukołysał pięknymi dźwiękami. Podróż do jego muzycznego świata to dla mnie po prostu niezwykła przyjemność i jestem pewna, że tak już zostanie. Jeśli Wy nie mieliście jeszcze okazji posłuchać go na żywo, najwyższa pora to zmienić. Okazji ku temu z pewnością nie zabraknie. I zdecydowanie powinniśmy się z tego cieszyć.