Jamie Woon wraca po dekadzie z albumem „3, 10, Why, When” – wydawnictwo już dostępne!

Brytyjski wokalista i producent Jamie Woon, znany z umiejętnego łączenia soulu, R&B i subtelnej elektroniki, powraca z nowym krążkiem zatytułowanym „3, 10, Why, When”. To jego pierwszy album od czasu „Making Time” z 2015 roku. Dziesięcioletnia przerwa sprawiła, że wieści o premierze wywołały spore poruszenie wśród fanów i krytyków muzycznych.

Płyta ukazała się 3 października 2025 roku nakładem własnej wytwórni artysty — Also Can. Sam Woon przyznał, że po raz pierwszy zdecydował się wykorzystać zdjęcie na okładce, co symbolicznie podkreśla osobisty charakter nowego materiału.

Nad albumem Woon pracował razem ze szwedzkim producentem Martinem Terefe. Jak zdradził muzyk, wspólne sesje nagraniowe rozpoczęły się niemal przypadkiem — od jednego utworu, który szybko przerodził się w drugi, a następnie w pełen zestaw dziesięciu kompozycji.

Woon podkreśla, że nie planował z góry żadnej spójnej wizji – muzyka powstawała organicznie, bez presji czy schematów. Jak sam stwierdził:

„To niezwykłe, że ta płyta w ogóle istnieje”.

Tytuł „3, 10, Why, When” brzmi jak zagadka, zestaw pytań o czas, sens i przyczynę. W materiałach promocyjnych podkreśla się, że głównym wątkiem albumu są poszukiwania znaczenia i celu. To spójne z faktem, że Woon tworzył nową muzykę po długiej przerwie, traktując proces nagrywania jako osobistą podróż.

Nie jest to więc płyta, która ma jedynie powielać wcześniejsze sukcesy artysty. Wręcz przeciwnie — Woon wydaje się proponować coś świeżego, z pogranicza stylów, trudnego do jednoznacznego sklasyfikowania.

„3, 10, Why, When” to nie tylko kolejny album w dyskografii Jamie Woon’a, ale także symboliczny powrót po latach milczenia. Organiczny proces tworzenia, współpraca z Martinem Terefe i niezależne wydanie sprawiają, że krążek zapowiada się jako wyjątkowo osobiste i odważne dzieło.

Woon stawia na szczerość i poszukiwanie nowych brzmień, zamiast bezpiecznego powrotu do sprawdzonych schematów. Dzięki temu jego trzecia płyta może okazać się jednym z najciekawszych i najbardziej intymnych wydawnictw muzycznych 2025 roku.