BRK a.k.a Barry Black czyli Bartosz Kochanek, znany do tej pory jako DJ BRK – wzięty producent muzyczny, kompozytor, raper i Dj. Jego nazwisko od lat pojawia się obok takich artystów jak Vito Bambino, Igo, Mrozu, Grubson, Jamal czy Jarecki, a to i tak dopiero wierzchołek góry artystycznych kolabów.
W 2023 ukazał się jego producencki album „Juice”, a na nim 16 numerów, do których wokale nagrali m.in. Igo, Vito Bambino, Paulina Przybysz, Grubson, Jarecki, Kathia, Miodu czy Miętha. Przez lata szara eminencja polskiej sceny muzycznej teraz postanawia zająć naszym zdaniem należne mu miejsce, bo jak sam mówi – każda współpraca wymaga mniejszych lub większych kompromisów artystycznych, a w nim przez te lata zbierał się materiał na tyle osobisty, że nie mógłby oddać go innemu artyście. BRK szykuje kilkanaście numerów, w których po raz pierwszy może pozwolić sobie na nieograniczoną wolność artystyczną, ale aby całość była w 100% autentyczna, musiał je także sam zaśpiewać.
Nowy album BRK „Barry Black” ukaże się wiosną przyszłego roku, ale zanim to nastąpi, usłyszymy jeszcze klika singli.
– Wiedziałem, że w pewnym momencie będę musiał zrobić jakiś ruch, żeby pokazać światu, to czym ja naprawdę się inspiruję i jaki rodzaj muzyki chciałbym robić, gdybym robił ją sam – opowiada Bartek. – Siedziało to we mnie od dłuższego czasu. Ponieważ jestem producentem muzycznym i tak jestem postrzegany w branży, zawsze współpracuję z innymi ludźmi i jest to coś w rodzaju kompromisu – pracujesz z innymi artystami, więc pomysł, który masz na numer, nie zawsze w rezultacie końcowym jest tym, czym był w twojej głowie. Wiem, że chciałem nagrać ten album, żeby wyrzucić z siebie melodie, które siedzą tylko we mnie. Wydaje mi się, że udało mi się to zrobić, z czego jestem totalnie dumny – dodaje – i można powiedzieć, że jest to album, który w całości akceptuję. Nie szedłem na żadne kompromisy, bo wszystkie decyzje mogłem decydować sam. Jeśli coś mi się nie podobało, to po prostu wyjeżdżało. Nie musiałem się nikogo o nic pytać. To jest w tym najpiękniejsze: że możesz pokazać światu, co ci tak naprawdę w duszy gra. I w sercu.
Płytę zapowiada kawałek „Po co mi to?”, który jest bardzo osobistą opowieścią. To refleksja nad tym, że nawet jeśli robisz coś z pasji, to nadmiar potrafi wypalić i przychodzi chwila, kiedy warto zapytać samego siebie – po co mi to? Kiedy trzeba się zatrzymać i zastanowić, czy idziesz dobrą drogą, i czy nie lepiej obrać inną, własną. To też świetne pytanie dla tak docenionego artysty na moment w pewnym sensie debiutu.
– Muzyka pomagała mi w ciężkich chwilach, była ze mną w dobrych i tak naprawdę przeprowadziła mnie przez całe moje życie – mówi nam BRK. – Nie wyobrażam sobie teraz innej drogi. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł zmienić profesję. Oczywiście zastanawiałem się kiedyś nad tym – przyznaje. – Miałem takie momenty w życiu, że wątpiłem w to wszystko. Że to nie wyjdzie, że może już jestem na to za stary, że powinienem wziąć się za coś poważnego, ale za każdym razem jak przychodziły takie myśli, to też utwierdzały mnie w tym, że muzyka to jest coś, bez czego nie mogę żyć. Opowiadam o tym w tym numerze i w klimatycznym, bardzo wymownym klipie.