Przez 15 lat istnienia muzycy Afro Kolektywu skupieni byli na ciągłym wymyślaniu siebie na nowo, co w efekcie przyniosło pięciopłytową dyskografię, składającą się z pozycji uważanych za kultowe przez słuchaczy, jak i cenionych przez krytyków. W tej różnorodności zabrakło jednak pewnej syntezy, podsumowania łączącego najbardziej udane wątki.

Album „ostatnie słowo”, jak i poprzedzająca go reaktywacja zespołu, powstały zatem z potrzeby nagrania opus magnum, płyty nienagannej. Takiej, która łączy dobitną precyzję formy piosenkowej z perkusyjnym gawędziarstwem rapu, niezmiennie niosąc opowieść w pełni autorską i oryginalną. Od kilku dni, fani mogą się przekonać, czy te ambicje udało się zespołowi zrealizować. Nie ulega jednak wątpliwości, że Afro Kolektyw dalej trzyma rękę na pulsie, stąd w brzmieniach nowych piosenek nie zabraknie inspiracji takimi artystami jak Tyler, the Creator, Kendrick Lamar czy Thundercat.

Album ukazał się w wytwórni Thin Man Records. Za dystrybucję cyfrową odpowiada e-muzyka.