Kilka dni temu południowoafrykański pianista, kompozytor i uzdrowiciel Nduduzo Makhathini wydał swój dziesiąty album studyjny zatytułowany „In the Spirit of Ntu”. Jest to pierwsze wydawnictwo nowo powstałej wytwórni Blue Note Africa. Makhathini stworzył 10 nowych utworów składających się na album „In the Spirit of Ntu”.

– Naprawdę czułem potrzebę podsumowania wszystkiego, co zrobiłem do tej pory i umieszczenia tego w pewnym kontekście – mówi artysta.

Makhathini, centralna postać tętniącej życiem południowoafrykańskiej sceny jazzowej, zebrał zespół składający się z najbardziej fascynujących młodych muzyków w RPA, w tym saksofonistki Lindy Sikhakhane, trębacza Robina Fassie Kocka, wibrafonisty Dylana Tabishera, basisty Stephena de Souzy, instrumentalisty perkusyjnego Gontse Machene i perkusisty Dane Parisa, a także z gości specjalnych, w tym wokalistów Omagugu i Anny Widauer oraz amerykańskiego saksofonisty Jaleela Shawa.

Włączając do projektu szereg pojęć, takich jak rytmy, aktywne słuchanie czy rytualizm, Makhathini czerpie z własnych doświadczeń w tradycjach Zulu.

– Zmagam się z tymi kosmologicznymi pomysłami jako sposobem na umieszczenie jazzu w naszym kontekście – mówi. – Wydałem „Modes of Communication: Letters from the Underworlds” używając listów jako metafory dźwięków pochodzących z zaświatów. Wcześniej wydałem „Listening to the Ground”, który wpisuje się w ideę słuchania. „In the Spirit of Ntu” jest zakorzeniony w tym paradygmacie aktywnego słuchania. Ntu to starożytna afrykańska filozofia, z której wywodzi się idea Ubuntu głosząca „Jestem, ponieważ ty jesteś” – to głębokie wezwanie do połączenia sił.

– Senze’Nina to medytacja o odnowie – wyjaśnia Makhathini. – Podczas gdy podobne zdanie „Senzenina?” (co zrobiliśmy?) zostało przywołane, aby zakwestionować brutalność apartheidu w RPA – Senze’Nina można odczytać jako apel. Temat narodził się w niedawnych przypadkach przemocy na tle płciowym i gdy nasze siostry, córki i matki zadawały sobie pytanie: „senzenina?”. Kiedy medytowałem nad tym pytaniem, zdałem sobie sprawę z innego jego znaczenia. Odczytałem to słowo jako podzielony wyraz z pierwszą częścią „senze” (stwórz nas/odtwórz nas) i drugą częścią „nina” (odnosząca się do matek, tych co wydają na świat). W tym sensie wysuwam argument, że to my (mężczyźni) musimy zostać odrodzeni, bo nasza część umarła wyrządzając krzywdy. Dlatego musimy wrócić do naszej esencji (Ntu), łona matki i się odrodzić.