Halo… Teee Dawid, gramy coś?… Ty, no pewnie… No to dawaj!” – tak zaczyna się utwór „Neon” pochodzący z albumu „StreamDawida Broszczakowskiego i Antoniego Kuzaka. Taki też wydaje się być cały album. Spotkaniem dwóch kumpli, którzy postanowili w wolnym czasie zrobić razem coś fajnego i niesztampowego. Klawisz, trąbka, saksofon i nienachalne aranżacje pełne melodyjności, zadowolenia i ambicji. Album brzmi bardzo uniwersalnie. Klimatem odrobinę może przypominać wczesne lata 90, gdzie elektronika przeplatała się z akustycznymi solówkami jednak wcale nie brzmi zbyt oldschoolowo, czego się niepotrzebnie obawiałem. 


Obaj Panowie nagrali ten album w 2017 roku, ale dopiero teraz ma on swoją premierę na platformach streamingowych. Szczerze przyznam, że musi to być ekscytujące dla twórcy robić drugą premierę po 5 latach! Swoją drogą to także intrygujące. Czy materiał jest na tyle dobry, że warto go ponownie udostępniać na szeroką skalę? Zdecydowanie tak! Moim największym TAK jest fakt, że jest to album rozrywkowo-pozytywny, dbający o sferę ambicji i pomysłów. Wszelakie solówki, odnośniki harmoniczne i wypełniacze tła są bogate, gęsto umiejscowione i sprawdzają się w całej koncepcji albumu. O tym, że Broszczakowski jest fenomenalnym producentem i aranżerem wiadomo od dłuższego czasu. Tak samo Kuzak zachwyca twórczym luzem i szlachetną techniką. Obaj wykształceni na Akademii Muzycznej w Bielsko Białej doskonale wiedzą jak używać swoich instrumentów, a dalszy kunszt doskonalili już samodzielnie zarówno w kraju jak i za granicą.

Stream” jest albumem, którego słucha się z wielką przyjemnością. Nawet nie tyle słucha co przeżywa, bo jego pozytywny przekaz wpływa zarówno na nastrój, bodźce fizyczne, jak i otoczenie. Począwszy od jakże tanecznych „Neon”, „#” oraz „Journey”, przez chilloutowe „Desert Rain”, „What if…” i „Stream”, po umysłowo wciągające „Breath”, które dla mnie jest ekstremum albumu. Bije z niego siła dwojga artystów zamknięta w bańce pełnej dźwięków, czekającej aż spotka kogoś na swej drodze i uwolni owy „oddech”. Upatrzyłem sobie jeszcze „#”, który najbardziej ładuje mnie energetycznie. Zresztą jako całość, uważam że energia jest tu pierwszoplanowym produktem. Nieco demoniczne, odbiegające charakterem „Enough now!” nadal dość spójnie wpada w cały projekt. Cieszy mnie, że ten debiutancki projekt Broszczakowskiego i Kuzaka ma szansę ponownie zabłysnąć i sądzę, że tak właśnie się stanie. Mówmy o dobrej muzyce, o śmiałych, autentycznych artystach, o jazzie inspirującym i cieszącym ucho. Mówmy o „Stream”, aby inni usłyszeli.

Ocena płyty: