Wszyscy lubimy wspominać ważne momenty i doświadczenia, które nas zmieniły: ulubione utwory wywodzące się z różnych gatunków natychmiast przywodzą na myśl obrazy i emocje, wywołują uśmiech na twarzy, przynoszą ukojenie i dają nam siłę do bycia najlepszą wersją siebie. Najnowsze wydawnictwo gwiazdy skrzypiec Davida Garretta „Alive – My Soundtrack” to jego kolejny projekt crossover. Jest to być może najbardziej osobisty album w jego dotychczasowej karierze muzycznej, właśnie dlatego, że zawiera piosenki i utwory o szczególnym znaczeniu w życiu Garretta.

– Moje serce bije mocno dla wszystkich utworów z tego albumu z powodu silnej więzi, jaka mnie łączy z każdym z nich. Mówiąc prościej, noszę po kawałku każdego z nich w moim sercu – przyznaje muzyk.

Na płytę „Alive – My Soundtrack” składają się zarówno propozycje klasyczne, jak i współczesne przeboje nagrane przez Davida Garretta w zupełnie nowej odsłonie i brzmieniu.

– Na albumie znalazły się 23 utwory, ale dokonanie ostatecznej selekcji było dla mnie niezwykle trudne. Nagraliśmy prawie dwa razy więcej piosenek – także dlatego, że ciągle przychodziły mi do głowy nowe pomysły i mogłem natychmiast wypróbować je w studiu – wyjaśnia David Garrett, dodając jednocześnie: – Jedną z ostatnich piosenek była „Happy” Pharrella Williamsa. W tamtym momencie mieliśmy już właściwie nagrane wszystko, co zaplanowaliśmy na ten album – orkiestrę, bębny i wszystko inne – więc wpadłem na pomysł: nie, nie będziemy ściągać wszystkich z powrotem do studia tylko po to, żeby nagrać ten jeden utwór, nagram teraz wszystko sam na swoim instrumencie. I bardzo się cieszę z tej decyzji.

Rezultat jest nadzwyczajny, a piosenka „Happy” jeszcze nigdy nie została nagrana w ten sposób!

Nagranie albumu przypadło dokładnie na czas lockdownu wywołanego epidemią koronawirusa. David Garrett w ostatnim momencie zdecydował, by nie nagrywać muzyki w różnych studiach podczas ograniczonych czasowo sesji, ale zanurzyć się w twórczej pracy ze swoim wieloletnim producentem i gitarzystą Franckiem van der Heijdenem w swoim własnym domowym studiu:

– Cały album powstał w zupełnie nowych dla mnie warunkach. Miałem czas, mogłem w spokoju opracować aranżacje, spontanicznie wypróbowywać nowe piosenki; zegary po prostu zwolniły. Ponieważ nie było możliwości koncertowania, mieliśmy więcej czasu na każdą piosenkę i była to dla mnie naprawdę nietypowa sytuacja – mówi wielokrotnie nagradzany muzyk.

Album możecie zakupić, m.in. tutaj.