Skalpel poruszał świat elektro-jazzu na początku XXI wieku, a teraz ponownie nawiązał do tego przełomowego okresu. To właśnie Marcin Cichy i Igor Pudło udowodnili, że można jazz wyprowadzić ze ślepego zaułka, w jaki zapędził go kierunek free. Po olbrzymich sukcesach na całym świecie duet producentów wyhamował tempo wydawania nowych nagrań na wiele lat. Wprawdzie mówiło się o tryumfalnym powrocie duetu w 2012 roku, ale nieco senną i intelektualną muzykę, inspirowaną muzyką Pendereckiego, Góreckiego i Lutosławskiego, trudno było uznać za przebojową. Niespodziewany powiew odmiany przynosi najnowsza płyta.

Highlight” to jeden z najciekawszych krążków ostatnich miesięcy.

Wypełniony wspaniałym, organicznym elektro-akustycznym fusion, podanym z nerwem i wybitną dbałością o dźwiękowe szczegóły. Po uważnym wsłuchaniu się w quasi-minimalistyczną muzykę odkryjemy, że na „Highlight” jest więcej dźwięków, niż na dziesięciu innych recenzowanych tu płytach. Wszystko na tym krążku drga, wiruje, oddycha i żyje. Oczarowuje i bezpowrotnie wciąga. I wyślizguje się z rąk tym, którzy płytę próbują klasyfikować.

Przy wtórze ambientowych przestrzeni, kojącego down tempo i rozmarzonych, pastelowych kolaży dźwiękowych, Marcin Cichy i Igor Pudło zabierają nas w podróż do odrealnionego, baśniowego świata młodzieńczych fantazji. A w tej fascynującej onirycznej krainie pobrzmiewają echa wszystkiego, bez czego chill-out obejść się nie mógł. Air, Alex Gopher, Bonobo. Piękna, niewinna jak dziecko płyta.


Słabość do leniwych rytmów, triphopowych, głębokich wibracji, duża elastyczność stylistyczna i niebywała dbałość o brzmienie czynią ze Skalpela nie tylko twórców dobrej użytkowej elektroniki, ale świetnych producentów w ogóle. Udany singel „Quicksilver” nie odstaje tu od reszty bardzo równych kompozycji. Wielogłos melodii może wywołać u jednych rozmarzenie, a u innych – stan hipnozy. Wykonania utworu „Event”, jak i rytualnego „Distant” nie pozostawiają wątpliwości, że przebojowe tematy grywane już od 20 lat mają nadal pełną moc witalną. Kompozycje „Pull Over” czy „Arrival” dowodzą, że Skalpel bez wątpienia jest mistrzem nastroju, który wytwarza przy pomocy minimalnych, hiphopowych rytmów, uzupełnianych przez niewinne melodyjki rodem z dziecięcej pozytywki z innej epoki.

Jest tu dużo znanych z poprzednich produkcji muzycznych grypsów typowych dla Skalpela – brzęcząco-poświstujące odgłosy astralu, międzygwiezdne moogi, tudzież sekcja rytmiczna dobywająca się jakby z wielkiej blaszanej puszki. Całość nie jest rewolucją, ale zagrana lekko i bardzo fachowo. Nie jest to gatunek muzyki, w którym koniecznie trzeba gryźć lub wyrąbywać nowe ścieżki. „Highlight” to definicja stylu Skalpela, która stanowi znakomitą wizytówkę najlepszej aktualnie wytwórni muzyki elektronicznej NoPaper Records.

Ocena płyty: