Remigiusz Kuźmiński to polski dyplomowany wokalista i dyrygent. Absolwent Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie wokalistyki jazzowej i klasycznej oraz dyrygentury jazzowej i klasycznej z tytułem magistra sztuki. Ukończył również wokalistykę klasyczną w Państwowej Szkole Muzycznej II st. im. Juliusza Zarębskiego w Inowrocławiu 

Miony 2019 rok był dla Ciebie z pewnością owocny, ponieważ ujrzała światło dzienne Twoja trzecia płyta solowa. Jaka muzyka znalazła się na tym krążku?

Do tej pory wydałem pięć płyt z czego trzy to solowe. Najnowsza solowa ukazała się w drugiej połowie 2019 roku. Znalazły się na niej moje autorskie kompozycje oraz kilku innych twórców, które zaśpiewałem w swoich autorskich interpretacjach. Album został nagrany i wyprodukowany tradycyjnie przez bydgoskie MG Studio.

No właśnie, w Twoim życiu szczególnie towarzyszy Ci Bydgoszcz. Dlaczego?

W Bydgoszczy się wykształciłem i działam zawodowo. Po ukończeniu wokalistyki klasycznej w średniej szkole muzycznej i zdaniu matury w liceum ogólnokształcącym, studiowałem w trybie pięcioletnim dziennym magisterskim na Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, w klasie wokalistyki jazzowej i klasycznej oraz dyrygentury jazzowej i klasycznej. Od tamtej pory Bydgoszcz cały czas jest mi bliska. Tutaj koncertuję, nagrywam, odbywam ćwiczenia i próby, a także współpracuję z różnymi instytucjami i zaprzyjaźnionymi artystami.

Czy jako profesjonalnemu dyplomowanemu muzykowi jest Ci łatwiej na rynku muzycznym?

Myślę, że łatwiej. Niektórzy organizatorzy koncertów stawiają na artystów z wykształcenia, a inni wspierają amatorów. Na pewno wiedza, umiejętności i dyplom wyższej uczelni muzycznej pomagają mi w pracy na scenie, bo jestem w pełni świadomy swojego warsztatu wykonawczego. A dzisiaj rynek muzyczny i niektóre media jak wiemy zdominowane są przez muzykę taneczną, której myślę, że słucha już znaczna większość Polaków. Artyści z wykształcenia wykonują sztukę muzyczną na wysokim poziomie, z którą docieramy zazwyczaj do prawdziwych koneserów i melomanów, czyli do elitarnego grona słuchaczy.

Czy promocji Twojej płyty towarzyszyła trasa koncertowa?

W mojej pracy scenicznej koncerty towarzyszą mi przez cały rok. Podczas każdego z koncertów prezentuję zróżnicowany program, który pochodzi zarówno z moich najnowszych jak i tych starszych płyt, a także utwory, które na płytach się nigdy nie znalazły. Staram się na każdym z koncertów promować wszystkie swoje krążki i cały repertuar, który jest bardzo obszerny.

Styl muzyczny, który prezentujesz jest z pewnością różnorodny. Jaki to styl?

Tworzę i wykonuję muzykę niszową, mało komercyjną, która towarzyszyła mi w mojej całej edukacji muzycznej. Są to utwory około jazzowe typu pop -jazz, soul, funky, fusion, r&b, gospel, a także około klasyczne takie jak musical, pop – opera, czy piosenka literacka.

Bliższy jest Tobie jazz czy klasyka?

Obydwa te światy są mi bliskie i ważne dla mnie. W moich wykonaniach klasycznych zawsze można doszukać się elementów jazzowych i w utworach bardziej jazzowych można odnaleźć elementy klasyczne. Obrałem sobie cel, aby w swojej pracy łączyć ze sobą emisję głosu jazzową z klasyczną. Swój udział ma w tym z pewnością moja edukacja muzyczna.

Jakie są Twoje autorytety muzyczne?

Na to pytanie zazwyczaj opowiadam, że bardzo dużo. A to dlatego, że na prawdę nie sposób ich zliczyć, a przy wymienianiu nazwisk zwyczajnie boję się, że kogoś pominę (śmiech). Z pewnością wśród moich autorytetów są muzycy z wykształcenia, a także osobistości, które niestety już nie żyją.

Jeśli miałbyś opisać pięcioma słowami czym dla Ciebie jest muzyka, to jakie słowa by to były?

Muzyka dla mnie to: zawód, wykształcenie, powołanie, pasja, miłość. 

A wracając do Twojej edukacji muzycznej to powiedz jak wygląda nauka w szkole muzycznej i na studiach muzycznych?

W czteroletniej średniej szkole muzycznej przez osiem semestrów lekcje teoretyczne i praktyczne (zbiorowe i indywidualne), sprawdziany, prace klasowe, a na koniec każdego semestru wystawiane oceny z każdego przedmiotu na świadectwo roczne oraz egzamin sceniczny z wokalistyki klasycznej oraz fortepianu klasycznego w formie wykonania czterech lub pięciu utworów przed komisją egzaminacyjną składającą się z dyrekcji oraz nauczycieli prowadzących i nie tylko. W ostatniej czwartej klasie na ósmym semestrze pisemne i ustne egzaminy końcowe z każdego przedmiotu oraz koncert dyplomowy z wokalistyki. Do tego dochodziły koncerty szkolne i pozaszkolne. Natomiast podczas pięcioletnich dziennych studiów magisterskich przez 10 semestrów teoretyczne i praktyczne wykłady, ćwiczenia i zajęcia (zbiorowe, grupowe oraz indywidualne), kolokwia, zaliczenia, wpisy do indeksu, sesje egzaminacyjne z wokalistyki jazzowej i klasycznej oraz dyrygentury jazzowej i klasycznej, a także fortepianu klasycznego i każdego innego przedmiotu znajdującego się w indeksie (a było ich na prawdę mnóstwo). Na ostatnim piątym roku dyplomowym pisanie pracy magisterskiej, ustna obrona tej pracy przed komisją egzaminacyjną oraz koncert dyplomowy z wokalistyki i dyrygentury. Do tego dochodziły koncerty akademickie i pozaakademickie. 

Co jeszcze u Ciebie poza nową płytą wydarzyło się w minionym 2019 roku?

Na pewno sporo fajnych koncertów. Zagrałem w wielu dużych miastach m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Gdyni, Opolu, Wałbrzychu, Jeleniej Górze, Gnieźnie. Pojawiłem się w gościnnie w różnych rozgłośniach radiowych, udzieliłem kilku wywiadów, a także poznałem nowych ciekawych ludzi. A jak wiadomo, nowe kontakty pomagają nam w życiu zawodowym.

Jakie są Twoje plany muzyczne na 2020 rok?

Na pewno to co zawsze, czyli koncerty. Mój terminarz na ten rok powoli się zapełnia, ale czasem z niego coś wyskoczy, co jest nieuniknione w mojej pracy. Jedno jest pewne, że w tym roku nie planuję nowej płyty. Na następny krążek będzie trzeba trochę poczekać, ale być może uda się po drodze zrealizować jakiegoś singla, może z jakimś teledyskiem, zobaczymy.

W takim razie życzę powodzenia i spełnienia wszystkich planów. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo i wzajemnie życzę wszystkiego dobrego.