Fuzja jazzu i r&b – Cory Henry, kolejny artysta Electronic-Stage, chaos w rytmie funky-soul-gospel z Nowego Orleanu, a także odrobina indie-rocka… Coraz więcej zespołów w tegorocznym programie Colours of Ostrava!

O Corym Henrym mówią, że jest Billym Prestonem swego pokolenia, ponieważ jest bardzo wszechstronny, a na organach Hammond B3 potrafi zagrać wszystko jak mało kto. 

Grać nauczył się w kościele, podziwiając w tym czasie Steviego Wondera, Chicka Corea i Jamesa Browna, do którego muzyki dziś mu najbliżej.

„Kocham muzykę z lat 70., uwielbiam artystów, którzy tworząc piękne melodie i muzykę znaleźli inspirację w sobie, zamiast opierać się o otoczenie. Myślę, że wielu artystów dziś tak działa i nie jestem pewien czy mogę na nich liczyć. Mam jednak nadzieję, że muzyka przyniesie zmianę tym, którzy ją usłyszą. Muzyka jest potężnym narzędziem i podoba mi się ta zdolność do wysyłania głębszych wiadomości”. 

Trzykrotnie nagrodzony Grammy zespół Snarky Puppy nigdy nie grał regularnego jazz-funku. Lider grupy Michael Leagu nigdy nie ukrywał swoich muzycznych skłonności, idąc w kierunku delta bluesa, ale w ostatnich latach w jego sercu na dobre zagościł afrobeat i gospel, który Cory Henry mocno wspiera grą na organach.

Tank And The Bangas

Mistrzyni poetyckiego slamu, raperka i piosenkarka Tarriona Ball robi wszystko, by udowodnić, że należy jej się pseudonim Tank. Nie chodzi o jej zaskakujący wizerunek – szalone fryzury czy ostry makijaż, ale o oszałamiającą naturalność i umiejętność wyciskania z siebie z niesamowitą energią słów, jak strzały z karabinu maszynowego. Zespół Bangas doskonale się z nią komponuje, sprawiając, że nawet niewierzący machają rękami i krzyczą “Amen!”.

The Bangas spotkali się w Nowym Orleanie, mieście jazzu, marszowych kapel i karnawału Mardi Gras. Już po pierwszych występach zdali sobie sprawę, że razem mogą dosłownie przenieść góry. W mieście i okolicy szybko zdobyli lojalną grupę fanów, a wkrótce wygrali nagrodę RAW dla najlepszego zespołu w Nowym Orleanie. „We’re lighters – we gotta spark people“ – mówili o sobie. 

Kiedy w 2013 roku wydali debiutancki album “Think Tank” nie udało im się przebić z poetyckim slamem do szerszej publiczności. Może dlatego, że Tank and the Bangas muszą być słyszani i widziani na żywo, szczególnie w chwilach, gdy popadają w amok improwizacji.

W 2017 roku oszołomili klipem “Quick”, a następnie wygrali NPR Tiny Desk Contest, gdzie spośród sześciu tysięcy zarejestrowanych artystów, jury jednomyślnie głosowała na Tank and the Bangas z komentarzem: “Tank to naturalna siła pełna radości, a jej kapela szaleje w tle“. Potem poszło już z górki – ponad sześć milionów odsłon koncertu dla NPR na YouTube, uwielbienie fanów i propozycje współpracy m.in. od Norah Jones czy Treya Anastasia z zespołu Phish, który podsumowywał: “Tank and the Bangas są jak eksplozja psychodelicznej rapowej radości“. Od tamtej pory koncertowali zarówno w Stanach, jak i w Europie, a na 2019 rok zapowiedzieli wydanie debiutanckiego międzynarodowego albumu.

Lola Marsh

Współcześnie popularność wyrażają liczby wyświetleń na Spotify i YouTube i w ten sposób, izraelski zespół niewątpliwie otworzył sobie drzwi do globalnej sceny. Nie można jednak zapominać, że jedna lub dwie dobre piosenki “wiosny nie czynią” i bez kontynuacji w postaci wysokiej jakości utworów grupa Lola Marsh nigdy nie osiągnęłaby tak wielkiego sukcesu.

Silnie popowe melodie zagłuszone przez dziwną melancholię to prawdziwy patent Izraelczyków. Nie sposób nie wspomnieć o emocjonalnie wyrazistym głosie wokalistki zespołu. Yael Shoshana Cohen jest niewątpliwie mocno utalentowana wokalnie, a podczas występów zachwyca również tańcem z wdziękiem Penelope Cruz, do której jest bardzo podobna. Natomiast multiinstrumentalista i frontman grupy Gil Landau nie ukrywa swojego zamiłowania do rosnących w dramatyzmie melodii rodem z muzyki filmowej, ale także do poprocka i folkowej intymności. Gitara akustyczna w zespole Lola Marsh ma takie samo znaczenie co klawisz i sample. I choć ich muzyka nosi wszelkie znamiona indie-popu, nie ma mowy o żadnym szablonie, czego gwarancją jest też izraelskie pochodzenie grupy. 

EP-ka “You’re Mine” i album “Remember Roses” zapewniły im ogromną popularność, a wkrótce kilka ich kompozycji zostało wykorzystanych w filmach i serialach telewizyjnych.

“Mamy masywne, niemal filmowe piosenki, ale jednocześnie lubimy nieco bardziej intymny repertuar, nawet jeśli gramy koncert w dużej sali. Mam nadzieję, że nasze piosenki są dla fanów wzruszające, że docierają do nich, że zaczynają je pogwizdywać w ciągu dnia, że sprawiają im radość i dają nadzieję” – przyznała w jednym z wywiadów Yael.


Colours of Ostrava to międzynarodowy festiwal wielogatunkowy, odbywający się od 2002 roku w czeskiej Ostrawie. W 2012 roku festiwal przeniesiono na obrzeża miasta, do niezwykłego, postindustrialnego kompleksu huty Dolní Vítkovice.

Tegoroczna edycja trwać będzie w dniach 17-20 lipca!

Bilety dostępne są tutaj.