To pierwsza edycja Bielskiej Jesieni Jazzowej bez udziału najsłynniejszego polskiego jazzmana. A także pierwsza z nową nazwą – festiwal będzie nosił nazwę im. Tomasza Stańki. O tegorocznym programie opowiada w rozmowie z nami organizatorka festiwalu i córka trębacza – Ania Stańko.

To już XVI Jesień Jazzowa w Bielsku, ale ta edycja będzie chyba szczególna.

Szczerze – to nie wyobrażałam sobie sytuacji, w której taty zabraknie na festiwalu. Zawsze wszystko robiliśmy razem. Jeździliśmy w trasy, oglądaliśmy koncerty, mnóstwo rozmawialiśmy, mieliśmy wspólne życie. Trudno sobie z tym poradzić, ale cieszę się festiwal ma swoją kontynuację. Za co jestem wdzięczna szczególnie władzom miasta i dyrektorowi Władysławowi Szczotce z Bielskiego Centrum Kultury.

Jak powstawał program tegorocznej edycji?

Program w tym roku powstawał jak program każdej innej edycji, czyli układaliśmy go z tatą jeszcze przed jego odejściem. Potem, nie chcieliśmy już nic zmieniać. Nie ma więc na przykład żadnego wydarzenia typu „Tribute” czy „In Memoriam”.  Ale jest wielu muzyków, którzy byli bliskimi przyjaciółmi taty. Już w pierwszy dzień  zagrają – trio Marcina Wasilewskiego, z którym tata występował niezliczoną ilość razy czy John Surman, saksofonista z którym tata nagrał płytę „From the Green Hill”. Nie ukrywam, że te dwa koncerty będą dla mnie szczególnie wzruszające.

Festiwal od tego roku zmienia nazwę. Będzie to festiwal im. Tomasza Stańko. Czy w przyszłości zmieni się również jego koncepcja?

Tata zawsze kierował się zasadą, że prawdziwymi kuratorami festiwalu powinni być artyści, a nie organizatorzy. Tego się będziemy trzymać. Program więc formalnie spoczywać będzie na moich barkach, ale przy jego układaniu będę korzystała z autorytetu muzyków, przyjaciół czy samego Manfreda Eichera. Jeśli chodzi o stylistykę festiwalu, to będziemy kontynuować dotychczasową linię i skupiać się na artystach związanych z wytwórnią ECM. Jest wiele festiwalów w Polsce, część z nich skupia się na młodych artystach, inne na awangardzie, jeszcze inne idą w stronę mainstreamu czy jazzu wokalnego. Nasza tożsamość jest oparta o wrażliwość ecm-owską. Temu chcemy pozostać wierni.

Przejdźmy do programu. Jak co roku, mamy wiele gwiazd. Dave Douglas, Wolfgang Muthspiel, Eddie Palmieri…

Szczególnie ciekawie zapowiada się na występ Davida Douglasa z zespołem. Jak tylko usłyszałam o jego nowym projekcie „Uplift”, od razu wiedziałam że Dave musi wystąpić w Bielsku. Po pierwsze, jest on fantastycznym trębaczem, a po drugie zaangażowany w jego projekt jest Bill Laswell, który jest wyjątkowym producentem i muzykiem, którego wkład w historię muzyki, nie tylko jazzu, jest nie do przecenienia. Razem z nimi zagrają również Ches Smith, perkusista którego widzieliśmy kiedyś z tatą w „Pardon, To Tu” i Mary Halvorson, którą tata niezwykle cenił miał ochotę któregoś dnia zaprosić ją do wspólnego projektu.

To nie koniec wyliczanki, bo tego samego dnia na festiwalu wystąpi także Bill Frisell.

Tak. To legenda jazzu, a także jeden z artystów, którzy wracają do nas po latach. Bill Frisell występował już w Bielsku z projektem „Guitar in the Space Age”. W tym roku znów będziemy mogli usłyszeć niepowtarzalne brzmienie jego gitary. Tym razem w głębokiej, solowej odsłonie. Jak mówi sam Frisell, muzyka jest dla niego doświadczeniem wspólnotowym, rozmową. Grania solo są zawsze wyzwaniem. Mierzeniem samym ze sobą.

Szykuje się też dzień z jazzem niemieckim.

W piątek wystąpią pochodzący z Austrii Wolfgang Muthspiel i niemiecki pianista Florian Weber. Ten pierwszy należy do najbardziej wpływowych gitarzystów swojego pokolenia i wystąpi z premierowym projektem razem z Matthieu Michelem na trąbce i Collinem Vallonem na fortepianie. Florian Weber z kolei wystąpi w kwartecie z Lindą Oh (kontrabas), Ralphem Alessi (trąbka), Dejanem Terzic (perkusja).

A na koniec koncert jazzu tradycyjnego.

W tym roku wystąpią Eddie Palmieri, wielka osobowość latynoskiego jazzu oraz duet Młynarski/Masecki. Spodziewamy się czystej dawki spontaniczności, radości, zabawy.

No to pozostaje tylko odliczać dni do listopadowych koncertów.

Dokładnie! Cieszę, że będziemy kolejny razem z bielską publicznością i z tymi wszystkimi artystami, których jeszcze razem z tatą zapraszaliśmy.