Debiut Gabriela Garzón-Montano pt. “Jardín” może przejść niezauważenie. Ani nie doświadczymy na nim chwytliwych przebojów, ani jego brzmienie nie wpisuje się w najnowsze trendy soulu. Mimo tego album zasługuje na szczególną uwagę i żałować można, że płyta  nie stałą się (przynajmniej do tej pory) hitem na rynku fonograficznym.

www.youtu.be/9AT5eVEZLNA

Muzyka na “Jardín” to owoc wieloletnich doświadczeń, osobisty komentarz społeczny oraz manifest własnego brzmienia. Można by rzecz, że muzyka dla Gabriela jest powołaniem. Wychowany w francusko – kolumbijskiej rodzinie w Nowym Jorku, już od 6 roku życia uczył się grać na: skprzypcach, perkusji, instrumentach klawiszowych. Pierwszy utwór “Trial” spełniający rolę swoistego intro nieśmiało i z nutką tajemniczości wprowadza słuchacza w osobliwy klimat płyty.

Gabriel Garzón-Montano "Jardín"

Artysta pełnymi garściami czerpie z bogactwa twórczości D’Angelo, Prince, Steviego Wondera, Pharrella. Podobieństwa nasuwają się już po pierwszym przesłuchaniu. Najczęściej nawiązania są w szczególności do muzyki D’Angelo, a to za sprawą charakterystycznych chórków (zwielokrotnionych partii wokalnych solisty). Kolejnym zbieżnym punktem jest subtelny balans między soulem a hip-hopem. Wszelkie motywy i inspiracje muzyką wspomnianych artystów umiejętnie jednak wplótł w swoje brzmienie. Choć granica między kopiowaniem, a inspiracją jest niezwykle cienka, to w przypadku Montano nie sposób mówić o wtórnym naśladownictwie.

www.youtu.be/_C3LPUO6eiM

Wrażliwość Montano przykuwa uwagę na długo, a spójność i konsekwencja całego albumu zasługuje na uwagę. Brzmienie i teksty wprowadzają w nastrój refleksji i nostalgii, a w połączeniu z pieczałowicie dobranymi kameralnymi dźwiękami album przy każdym kolejnym odsłuchaniu wciąga coraz bardziej, daje się zafascynwać i zadziwić. Tytułowy “ogród” kryje w sobie wiele niespodzianek i kusi swoim osobliwym pięknem.

Ocena płyty: