3 edycję festiwalu World Wide Warsaw zamknął Sampha, który promuje swój długogrający debiut „Process”. Zanim jednak Brytyjczyk pojawił się na scenie, o wprowadzenie publiczności w klimat wieczoru zadbał PAULi, który zagrał ponad 20-minutowy przyjemny, odświeżająco-atmosferczny set, zadedykowany miłości i wszystkim, którzy w nią wierzą.

Sampha Paweł Zanio : SOLOVSKY.COM

Pół godziny później wyszedł natomiast z Samphą, by zagrać w jego zespole na bębnach. Lwią część koncertu stanowiły utwory ze wspomnianej płyty, które zabrzmiały wprost fenomenalnie. Wyjątkowo interesująco wypadły “Timmy’s Prayer”, “Happens”, “Under” oraz “Blood On Me”, które zyskały na żywo zupełnie nową, dodatkową energię, puls, ciepło i wyjątkowo radosny blask.

Sampha Paweł Zanio : SOLOVSKY.COM

Z każdym kolejnym utworem zastanawiałem się, czemu  Sampha nie postawił właśnie na takie aranżacje tych piosenek, gdy rejestrował “Process”. Widać było jaką wielką radość sprawia mu granie na żywo, zwłaszcza podczas wykonywania “Kora Sings”, gdzie wszyscy panowie zaczęli wybijać rytm perkusyjny na padach i bębnach. Niezwykle poruszająco zabrzmiały natomiast wykonane przez Samphę solo  “Too Much”, “Take Me Inside”, a zwłaszcza “(No One Knows Me) Like The Piano” oraz “Indecision”, który artysta wykonał na bis.

Sampha Paweł Zanio : SOLOVSKY.COM

Również bisowe “Without”, które wprowadziło natomiast sporo zabawy, bowiem intro zagrane w dużej mierze przez wszystkich muzyków na jednym padzie.

Sampha Paweł Zanio : SOLOVSKY.COM

To był piękny koncert. Myślę, że niewiele będziemy musieli czekać na to, aby zobaczyć Samphę ponownie w naszym kraju, podobnie jak kwestią czasu pozostaje droga artysty na największe sceny świata.