Swój debiut, współpracę z Herbie’m Hancockiem i Milesa Davisa wspomina członek The Cookers, Eddie Henderson, którego zespół The Cookers wystąpił na tegorocznej edycji Jazz nad Odrą.

Herbie Hancock wspominał w swojej dyskografii, że nagrywaliście wiele koncertów Mwandishi, czy jest szansa by któryś ujrzał światło dzienne?

Chciałbym, zwłaszcza ten z San Francisco z 1972 roku. Rozmawiałem o tym z Herbie’m, ale on jest bardzo zajęty i dotąd nie uzyskałem odpowiedzi.

Czy są jakieś studyjne utwory Mwandishi, które nie zostały wydane?

Nie.

Po rozwiązaniu Mwandishi nagrał Pan bardzo podobną stylistycznie płytę Realisation, jak ją Pan ocenia z dzisiejszej perspektywy?

To był pierwszy album sygnowany moim nazwiskiem, grałem ze swoimi bohaterami.  To mój ulubiony album, ponieważ mam do niego sentyment. Brzmi świetnie ponieważ muzycy, z którymi go nagrałem byli dla mnie jak rodzina. Ten album brzmi tak jak Mwandishi brzmiało na żywo.

Mwandishi nagrało 3 świetne albumy, czy myśleliście o kontynuacji tego projektu pod inną nazwą bez Herbie’go Hancocka?

Przeszło mi to przez myśl. Ale bez Herbie’go by to nie miało sensu. Pytałem go o to kilka lat po rozwiązaniu zespołu, ale on nie chciał wracać do przeszłości.

Na początku 1972 roku Miles Davis był na waszym koncercie. Muzyka musiała mu bardzo przypaść do gustu ponieważ później zaprosił 3 muzyków z waszego bandu na swoją płytę On the Corner. Mówił jak odbiera waszą muzykę?

Bardzo mu się podobała, to na pewno. Jednak Miles nie był wylewnym typem. Nie zachwycał się nami mówiąc o tym. Myślę, że jego obecność na naszych koncertach, gdy siedział w pierwszym rzędzie, mówiła wszystko.

Dziękujemy za rozmowę.