Nie będę ukrywał, że był to jeden z moich najważniejszych punktów wycieczki, zobaczyć pomnik, jednej z ważniejszych dla mnie wokalistek młodego pokolenia – Amy Winehouse.
Wychodząc z metra, spoglądając w prawo-lewo, przyszło mi od razu na myśl jedno – Amy pasowała do tej dzielnicy. Sam tak naprawdę nie wiem dlaczego… Czasami ma się to wrażenie, że ktoś po prostu tutaj pasuje. Camden nazywane jest dzielnicą alternatywną, pełną kreatywnych ludzi – to naprawdę widać, i tak jest. Na większości budynków znajdują się przeróżne figury, np. latający trampek. Będąc tam nawet przez godzinę czy kilka godzin, na pewno każdy znalazłby dla siebie to, co go interesuje.
Sobota, wieczór, mnóstwo ludzi na ulicach czekających na wejście do klubów (jest ich tutaj mnóstwo), wchodzimy do podejrzanej alejki, idziemy kawałek i jest… piękna, mała Amy. Dla tych, którzy nie wiedzą, figura wykonana została w skali 1:1.
Podczas odsłonięcia figury, które odbyło się 14 września 2014 roku (w dzień 31. urodzin artystki), Amy miała we włosach czerwony kwiat, teraz jest biały. Ponadto na rękach ma dużo plecionych bransoletek.
Tym, którzy nigdy nie podziwiali muzyki Amy Winehouse, ciężko będzie zrozumieć moje wzruszenie kiedy stałem obok figury. Jej muzyka towarzyszy mi od dawna, i na długo jeszcze będzie. Nie wiem czy wiecie, ale sam Tony Bennett powiedział, że Amy miała zadatki na zostanie następczynią Elli Fitzgerald. Czar, który unosił się wokół niej, odczuwali wszyscy.
Na pewno wrócę odwiedzić Amy jeszcze nie raz.