Po pierwszym koncercie w ramach trasy koncertowej mieliśmy przyjemność porozmawiania z Pauliną Przybysz i Piotrem Zalewskim z zespołu Rita Pax. Zapytaliśmy ich m.in. o ich ostatnią płytę pt. „Old Transport Wonders”, portale streamingowe oraz modę związaną z wydawaniem płyt na winylu.

Między wydaniem pierwszej i drugiej płyty minęło półtora roku. Czy część materiału z płyty „Old Transport Wonders” była już gotowa przy pracy nad debiutanckim „Rita Pax”?

Piotr Zalewski: Półtora roku? Faktycznie.

Paulina Przybysz: Nie był to planowany zabieg. Pierwsza płyta nie była taką, która zabrałaby nas w jakieś world tour, dlatego mieliśmy na tyle dużo czasu, żeby dość szybko napisać i nagrać „Old Transport Wonders”. Przy pracy nad debiutanckim „Rita Pax” dopiero przecieraliśmy swoje szlaki, dopiero żeśmy się spotykali na nowo.

Piotr: Zagraliśmy materiał kilka razy i zdecydowaliśmy, że nagrywamy płytę.

Paulina: Ta płyta jest też krótka, bo trwa chyba nieco ponad pół godziny i zawiera dwa covery. Druga płyta jest pełnowymiarowym albumem z naszymi własnymi kompozycjami. Można powiedzieć, że jest faktyczniejszym albumem, bardzo określa to, kim jesteśmy jako zespół i to, czym się jaramy.

Paulina, Wasza muzyka porównywana jest m.in. do twórczości Janelle Monáe, zaś Twój wokal często porównuje się do głosu Jill Scott. Jaki macie stosunek do tego typu opinii? Rzeczywiście inspirujecie się tymi artystami?

(śmiech) Mocno inspirowałam się Janelle Monáe, ale jeszcze za czasów jej pierwszej płyty, bo przy drugiej zastanawiam się, co się stało z tą dziewczyną. Poza tym, myślę, że wokalnie u mnie się wiele zmienia, kiedyś chyba tak nie wrzeszczałam. (śmiech)

Według wielu słuchaczy druga płyta jest delikatniejsza od pierwszej. Taki był Wasz zamysł?

Naprawdę? Mnie się wydaje, że jest mocniejsza, ma więcej gitarowych brzmień. Ale faktycznie, jest na niej parę przepływów.

Wasza druga płyta została wydana głównie w wersji cyfrowej, a wersję fizyczną można kupić w sumie jedynie za pośrednictwem strony internetowej Waszej wytwórni Penguin Records oraz na koncertach. Skąd taka decyzja? 

Zdawało nam się, że mamy na tyle specyficznego odbiorcę, że ten, kto ma znaleźć naszą płytę, to ją znajdzie. Teraz pracujemy jednak nad ogólnopolską dystrybucją płyty, która ukaże się prawdopodobnie w styczniu.

Pierwszą płytę też wydacie ponownie?

Ona do tej pory jest w sklepach, ale problem tkwi w polityce tych sklepów. Wielu płyt nie zaświadczysz tam nawet w dniu ich premiery. I nagle okazuje się, że musisz zamówić płytę internetowo, a wtedy to już chyba łatwiej zamówić ją, leżąc w łóżku. Dlatego kwestia dystrybucji jest trochę kontrowersyjna.

Piotr: A przy okazji jest taniej, bo nie płacisz za marżę sklepową.

Paulina: Niestety, takie mamy czasy, że ludzie kupują muzykę cyfrowo.

Piotr: Lub słuchają bez płacenia na serwisach streamingowych.

No właśnie, jak oceniacie tego typu serwisy?

Paulina: Jesteśmy dość ostrożni i zgadzamy się z krytyką np. Thoma Yorke’a. Jesteśmy natomiast na Bandcampie, który uważamy za bardziej logiczny i docelowo skupiający się na sprzedaży serwis. Podobnie jak Thom Yorke czy Taylor Swift bojkotujemy trochę streaming, bo dlaczego właściwie np. nie ma premier filmowych na streamingu? Albo wrzucajmy książki do Internetu w dniu ich premiery, żeby ludzie w ogóle czytali książki.

No tak, zwłaszcza, że poziom czytelnictwa ponoć maleje…

Właśnie. Ten ciężar streamingu ciąży tylko na muzyce, co jest trochę niesprawiedliwe. Niewątpliwie, w branży muzycznej jest bardzo dużo polityki, w związku z czym nasze umysły muzyków nie zawsze ogarniają to, co się dzieje. Bo nasze umysły skupione są na samej muzyce. Oprócz tego myślę, że streaming jest kalectwem rynku i im dalej w las, tym będzie więcej abonamentów i będziemy mieli dostęp do całego kosmosu muzyki i niby fajnie ale czy będziemy się wciąż tak cieszyli z jej odkrywania i zdobywania…

Piotr: Najgorsze jest to, że jak ktoś chce coś udostępnić, to nie ma problemu, żeby to zrobić za darmo. Czemu zatem jakaś firma ma za to pobierać jakiś abonament, za którego oni twierdzą, że coś tam płacą tym artystom.

Paulina: Niedawno przecież tego typu polityce sprzeciwiła się Taylor Swift i zrobiła się afera, bo pod jej słowami podpisało się wielu twórców.

Piotr: Inny serwis zrobił promocję, że przez pierwsze trzy miesiące wszystko będzie za darmo i w ramach promocji swojego serwisu nie będzie płacił artystom. To jedna artystka powiedziała, że jej to akurat na pieniądzach nie zależy, ale że uważa, że jest to nieuczciwe. No to oni zmienili postawę i obiecali płacić.

Inną modą na obecnym rynku są płyty winylowe.

Paulina: To jest akurat taka wdzięczna moda, bo winyl ma rzeczywiście tę gęstość brzmienia, która jest czymś niepowtarzalnym dla melomanowych uszu.

Piotr: Z winylami wiąże się też cały ten rytuał. Płyty CD nie ma już zazwyczaj gdzie włożyć, bo najnowsze laptopy nie mają wejścia CD-ROM. A jak się ma winyla, to trzeba mieć adapter…

Paulina: …który trzeba czyścić i szanować, bo drugi raz na winyl niczego sobie nie zgrasz.

Piotr: Dokładnie. Poza tym, samo to przekładanie płyty w adapterze jest fajne. Tworzy się wtedy cały rytuał słuchania muzyki, a nie puszczania czegoś tam w tle, aby tylko sobie grało.

„Old Transport Wonders” ukaże się również na winylu?

Paulina: Myślę, że kiedyś powinien się ukazać, szczególnie, że winyl ma też tę zaletę, że bardzo pięknie prezentuje artwork, z którego przy każdej płycie jesteśmy dumni i chętnie się podzielimy nim w dużym formacie. Na okładce płyty pojawił się samolocik autorstwa Animisiewasza z Krakowa. Pierwsza płyta też mogłaby się ukazać na winylu, znajdująca się na okładce „tęczowa cipka” mogłaby powiększyć swój format (śmiech).

W miniony weekend wystąpiliście na koncercie w ramach Targów Muzycznych Co Jest Grane?, który to koncert był początkiem Waszej trasy koncertowej. Przed nami teraz kolejne koncerty, co na nich zaprezentujecie? Czy setlista na każdy z koncertów będzie podobna?

Na targach musieliśmy zagrać tylko pół godziny materiału, na trasie zdecydowanie będziemy grać więcej. A co do setlisty, to pomimo zbliżających się terminów koncertów, my tej setlisty nie znamy. Ona będzie ewaluować, a z koncertu na koncert będziemy wysuwać wnioski, coś wyrzucać, a coś dodawać. Zaprezentujemy materiał głównie z drugiej płyty, ale zagramy także kilka utworów z pierwszej.

Piotr: Przy pierwszej płycie jeszcze musieliśmy uzupełniać materiał, dlatego graliśmy kawałki z wcześniejszej twórczości Pauliny, natomiast teraz nie musimy tego robić.

Paulina: Dodam tylko, że po grudniowych koncertach, pod koniec stycznia rozpoczyna się trasa „Spragnieni lata”, którą gramy z The Dumplings i Gooralem. Zagramy około sześciu koncertów. Od marca planowane są kolejne nasze koncerty. Bardzo się cieszymy, że trochę sobie w najbliższym czasie pogramy.

Planujecie zaprosić jakiś artystów do gościnnych występów w trasie?

Piotr: Myślę, że nie, no chyba, że ktoś nam wskoczy na scenę w trakcie koncertu.

Paulina: Mieliśmy ostatnio bardzo przyjemną sytuację na koncercie w Mysłowicach, kiedy na jeden z numerów na scenę wskoczył nam Budyń [Jacek „Budyń” Szymkiewicz, muzyk – przyp. red.] i zagrał na flecie. Ja mam nadzieję, że Magda Tejchma, czyli dziewczyna Pawła [Zalewskiego, gitarzysty zespołu – przyp. red.], która nagrała nam flety na płytę, też kiedyś niespodziewanie pojawi się na naszej scenie.

A może razem wskoczą?

Piotr: Tak, na dwa flety! (śmiech)

Paulina: (śmiech)

No dobra, koncerty koncertami, a co potem?

Piotr: Sława, hajs, wille, szybkie samochody, wakacje na Bali…

Paulina: (śmiech) Ale tak to be honest, to nakierowujemy się na letnie festiwale. Mam nadzieję, że pojedziemy na wszystkie te zaj*biste, ale to wszystko się waży w losach niebiańskiej wagi i sprawiedliwości (śmiech). Oprócz tego mam nadzieję, że będziemy mieli czas na dalszą twórczość.

No właśnie, czy zaczęliście już pracę nad materiałem na trzecią płytę? 

Coś tam po kątach już się tworzy. Słyszałam już o pewnych riffach, ja też już pewne poezje przypianinowe zaczęłam snuć, więc mam nadzieję, że po tych grudniowych graniach coś zaczniemy lepić.

Czy znowu to będzie anglojęzyczna płyta?

Tak, z pewnością. Myślę, że chyba jako babcia będę pisać teksty po polsku. Piszę po polsku teksty, ale użytkowo innym ludziom, na zamówienie, ostatnio np. Natalii Nykiel. Nie chcę jednak śpiewać po polsku, nie przychodzi mi to teraz, jak jakaś faza. Ale może do tego trzeba dojrzeć (śmiech). Tak samo, jak pisanie innym nie jest dla mnie najbardziej inspirujące, wolę pisać dla siebie. Naturalną koleją rzeczy jest dla mknie tworzenie po angielsku, jest to najbardziej uniwersalny język naszego wszechświata. Takiej muzyki też słucham, rzadko słucham piosenek w innych językach, niż angielski. Z polskich to czasami sobie włączam Fisza albo starą płytę Kayah.

„Kamień”?

Tak, to była dla mnie bardzo ważna płyta w czasach licealnych. Pierwsze platoniczne katusze były właśnie przy tej płycie.

Byłaś już na koncercie w ramach jej jubileuszowej trasy?

No właśnie ostatnio dowiedziałam się, że zaśpiewam z Katarzyną w Stodole. Odezwała się do mnie na fejsie i mi zaproponowała wspólny występ. (śmiech) Próbowałam kupić bilet na ten koncert i myślałam, że już nie będę na tym koncercie… a jednak! (śmiech)

Gratulacje! I tym pozytywnym akcentem chcemy Wam podziękować za rozmowę. Trzymamy kciuki za koncerty!

My też. I za abstynencję, za czystość, za brak cudzołóstwa… (śmiech)

Piotr: Może się uda tym razem. (śmiech) 

Dacie radę, powodzenia!

Najbliższe koncerty zespołu:
10 grudnia 2015 roku – Kraków, Alchemia
13 grudnia 2015 roku – Warszawa, Cafe Kulturalna
16 grudnia 2015 roku – Poznań, Oczy
20 grudnia 2015 roku – Katowice, KluboGaleria SARP