Muzyka nie zna granic. Mieszanie różnych gatunków muzycznych jest powszechne i pożądane, mimo iż efekty takich eksperymentów nie zawsze są udane. Połączenie hip-hopu i jazzu jest naturalną konsekwencją wynikającą z ewolucji muzyki, a dokładniej jazzu. Hip-hop swe istnienie zawdzięcza muzyce jazz, która jest jednym z najbardziej przestrzennych i chłonnych gatunków muzycznych. W związku z powyższym jazzowo-rapowy album Eskaubei & Tomek Nowak Quartet „Będzie dobrze” jest w pełni naturalnym przedsięwzięciem. W muzyce zagranicznej tego typu projekty są już znane od lat. Na polskiej scenie muzycznej, poza nielicznymi wyjątkami, jest to projekt w zasadzie pionierski. A co ważniejsze, bardzo udany!
Pierwszym pytaniem, które się nasuwa jest: „Będzie dobrze” to album jazzowy, czy hip-hopowy? a może jazz-rap? Uzdolnieni i utalentowani muzycy w składzie: Filip Mozul (perkusja), Alan Wykpisz (kontrabas), Kuba Płużek (Fender Rhodes, Wurlitzer, fortepian) oraz Tomek Nowak (trąbka, flugehorn) stworzyli muzykę o głębokim, jazzowym brzmieniu. W ich piosenkach jest miejsce m.in. na improwizację oraz frywolne, solowe partie przede wszystkim trąbki (cechy charakterystyczne dla muzyki jazz). Z kolei hip-hopowego charakteru albumowi nadają przede wszystkim rapowanie Eskaubei, skrecze Krime’a, a także bity. Flow i groove zapewnione zostały w pełnej krasie. Balans pomiędzy jazzem a hip-hopem został zachowany w idealnych proporcjach. Na swojej półce z kolekcją płyt CD, album „Będzie dobrze” umiejscowiłem w kategorii „jazz”. Jednak bez względu na przyjęte kategorie i klasyfikacje, jest to po prostu album z dobrą muzyką.
Głównym atutem albumu jest jego nagranie na tzw. „setkę”, zarówno partii instrumentalnych, jak i rapu Eskaubei. Muzycy zaprezentowali siłę żywego grania, powrócili do pierwotnego sposobu nagrywania muzyki. Zabieg ten jest rzadki wśród polskich artystów, dlatego zasługuje na szczególną uwagę i pochwałę.
Warstwa tekstowa, za którą odpowiada Eskaubei składa się z wielu wątków. Artysta rapuje m.in. o swojej przygodzie z hip-hopem, o kondycji polskiej muzyki. Teksty są zgrabnie napisane. Z każdego wersu nie płynie bezpośrednio pozytywne przesłanie, ale wydźwięk całości, jak wskazuje tytuł płyty, powinien napawać nadzieją na lepsze.
Album jest bardzo przemyślany i konsekwentny. „Będzie dobrze” dowodzi, że jazz i hip-hop stanowić mogą spójną całość. Dla fanów tradycyjnego, bądź instrumentalnego jazzu jawić się może jako znakomita odskocznia i urozmaicenie, z kolei dla fanów kultury hip-hopowej powinien stać się pozycją obowiązkową do przesłuchania, aby uświadomić sobie pewne zależności i powiązania w muzyce.