Kimbra to muzyczny kameleon. Trudno odgadnąć, w jakim kolorze jest jej najlepiej i chyba sama artystka jeszcze nie jest zdecydowana. Przykładem poszukiwań i muzycznych przymiarek jest najnowszy album „The Golden Echo”.
Świat muzyczny i recenzenci klasyfikują muzykę Kimbry na wiele sposobów i według różnych kryteriów. Jednak przy jej potencjale może być to po prostu krzywdzące. W najnowszym wydawnictwie nie jest trudno odnaleźć muzyczne inspiracje Kimbry, brzmienia r’n’b, funky i disco, ale czy trzeba później wszystko zaszufladkować do POPu, tylko po to aby jej muzyka stała się bardziej przystępna dla ogółu?
Styl Kimbry jest wieloznaczny i dzięki temu od razu rozpoznawalny. Na „The Golden Echo” artystka pławi i bawi się brzmieniami muzyki lat ’90 nadając jej przede wszystkim więcej kolorytu. Ostre, elektroniczne dźwięki sączą się, nagabują z każdej strony w najmniej oczekiwanych momentach. Nie każdy jest przygotowany na tak solidną i wysublimowaną dawkę brzmień, dlatego ilość i natężenie czasem przytłaczają. Kimbra jest młoda i eksperymentuje, to najbardziej odpowiedni moment do tego typu projektów. Materiał z „The Golden Echo” może się wydawać dziwaczny i przesadzony, ponieważ Kimbra działa na granicy pastiszu i kakofonii dźwięków, którą bardzo łatwo przekroczyć. Mimo wszystko dzięki otwartości umysłu, świeżemu spojrzeniu i odpowiedniej dawce poczucia humoru jej muzyka jest autentyczna.
Kimbra potrafi doskonale modulować i intonować swoim głosem, dzięki czemu jej wokal się nie nudzi. Charakteru nadają chórki, czyli jej zwielokrotnione głosy.
Muzyczni goście również świadczą o różnorodności jej muzyki: Matt Bellamy z Muse, hip-hopowy producent The Flying Lotus, gitarzysta Omar Rodriguez-Lopez z The Mars Volta oraz gwiazda neo-soulu Bilal.
Muzyka na najnowszym albumie „The Golden Echo” jest kolorowa, czarująca i ekstrawagancka…tak jak Kimbra.