Album „The Changing Lights” można nazwać albumem przełomowym w wokalnej karierze Stacey Kent. Jest on spotkaniem z brazylijską kulturą i muzyką. To trochę intymna podróż, która rzuca nowe światło na artystyczny wizerunek Kent. Jej przepiękny głos mieliśmy już okazję poznać i podziwiać słuchając poprzednich płyt. Na najnowszej dostajemy natomiast coś więcej. Kent oprócz wokalu, prezentuje tutaj swój niebywały talent do opowiadania. W każdej z piosenek maluje przed nami nowe obrazy swoim ciepłym, aksamitnym i delikatnym głosem, w którym wybrzmiewa radość i słońce. Jej głos jest wyrazisty i interesujący, niezależnie od tego czy śpiewa po angielsku, portugalsku czy francusku. W „The Changing Lights” Kent, przez pryzmat bliskiej jej sercu muzyki brazylijskiej, zaprezentowała nam swoje bardzo osobiste brzmienie.

Na płytę złożyły się utwory będące autorskimi kompozycjami, jak i coverami brazylijskich gwiazd takich, jak: Tôm Jobim, Dori Caymmi, Marcos Valle czy Roberto Menescal, którego możemy usłyszeć w dwóch piosenkach. Kent funduje nam podróż do świata piosenek z gatunku Bossa Nova, w którym czuje się doskonale. Wokalistka jest wyśmienita interpretatorką. W opowieściach, które snuje, odkrywa nam siebie, pokazuje, że są one jej bliskie.

Śpiewa o swoich doświadczeniach i emocjach im towarzyszących. I to się czuje słuchając poszczególnych utworów. Każdy z utworów jest inny, wszystkie razem tworzą jednak spójna całość. Ciężko jest wyróżnić któryś z utworów. Dzieje się tak nie tylko ze względu na wspaniały wokal, ale także interesującą warstwę instrumentalną, która naprawdę zasługuje na uznanie. Urzekający wokal Kent, chwilami ustępuje miejsca towarzyszącym jej, wspaniałym muzykom. Jednym z nich jest Jim Tomlinson, będący równocześnie aranżerem i producentem. Dźwięk jaki wydobywa się z jego saksofonu jest wyrazisty ale też miękki i ciepły. Otula nas i urzeka chociażby w utworze “O Barquinho”, gdzie towarzyszy mu delikatna gitara, na której gra Roberto Menescal. Bardzo podoba mi się idea krótkich, instrumentalnych partii solowych, które pojawiają się niemalże w każdym utworze. Urzeka nas więc brzmienie saksofonu chociażby w chwytającym za serce “How Insensitive”, gdzie saksofon jakby kontynuuje partie wokalne, w których głos Kent przybierabardziej liryczna barwę. Urzeka także melodyjnie brzmiąca gitara, zwłaszcza w pięknej solówce w „The Summer We Crossed Europe In The Rain”. Na uwagę zasługuje także „ One Note Samba”, gdzie Kent oddaje na chwilę pałeczkę pierwszeństwa pianiście i fleciście. Oba instrumenty przepięknie razem współbrzmią. W końcu w „Mais Uma Vez” możemy usłyszeć także basistę w solowej, bardzo ciekawej partii. Wracając do wokalistki, na uwagę zasługuje utwór „Waiter, Oh Waiter”, który powstał w wyniku współpracy Jima Tomlinsona z powieściopisarzem i autorem tekstów Kashuo Ishiguro. Piosenka ta, to lekko humorystyczna opowieść o wizycie w restauracji. Tematycznie bardzo różni się od pozostałych, ale na długo pozostaje w pamięci.

Cóż mogę dodać? Szczerze polecam ten album. Jest wyśmienity!