„Odeon” to drugi album w dorobku artystycznym grupy IncarNations. Formację można zaliczyć do prekursorów brzmień retro na polskim rynku muzycznym. Muzyka sprzed kilkudziesięciu lat stanowi dla nich inspirację i natchnienie. „Odeon” nie jest jednak albumem koncepcyjnym. Muzycy bowiem nie chcą zrekonstruować precyzyjnie stylu muzycznego sprzed czterech, czy pięciu dekad, nie powielają schematów. Wytworzyli SWÓJ charakterystyczny STYL.

Głos Mai Kleszcz (ze względu na specyficzną manierę może wywoływać różne emocje) jest jednym z najbardziej charakterystycznych na polskiej scenie muzycznej, należę zdecydowanie do grupy jego zwolenników. Maja swym wokalem urzeka, uwodzi i wzrusza. Melodie sączą się z niebywałą lekkością i swobodą. Za oryginalne brzmienia odpowiadają zdolni muzycy m.in.: Wojciech Krzak, Paweł Mazurczak, Mariusz Obijalski, Hubert Zemler. Oprócz fortepianu, harmonijki, kontrabasu, perkusji, skrzypiec i gitary, w niektórych utworach usłyszymy także saksofon, puzon i trąbkę – i to właśnie dzięki tym instrumentom dętym m.in. w erotyku „Nocą jesteśmy głodni” oraz „Śpij, śnij” usłyszymy iście nowoorleańskie jazzowe partie.
Na uwagę zasługuje świetna wersja „Rebeki”, którą Maja Kleszcz śpiewała już na koncercie ‘Anioły w kolorze’ poświęconemu Ewie Demarczyk. W klimaty weselne przenosi nas piosenka „Spadającą gwiazdkę schowaj do kieszeni”. Miłym zaskoczeniem jest utwór w języku francuskim nagrany przy akompaniamencie jedynie fortepianu. W ciągu niecałych 4 minut poczujemy klimat paryskiej ulicy.

Na uwagę zasługują niewątpliwie wspaniałe teksty, za które odpowiada literat Bogdan Loebl. Mimo, że o miłości napisano niezliczoną ilość piosenek to na „Odeonie” w bezpretensjonalny sposób usłyszymy o różnych jej odcieniach: miłości z tęsknoty, z troski i z nadziei.
Okazuję się, że tak naprawdę „Odeon” łamie konwenanse i tendencje szeroko rozumianej muzyki rozrywkowej. Płytę nagrali na tzw. ‘setkę’, na żywych instrumentach, a słowa do piosenek napisał profesjonalista. Muzyka i produkcja są naturalne, sedno muzyki tkwi w prostocie… po prostu.

Muzyka IncarNations, nawet jeśli zabrzmi to zbyt patetycznie ma wymiar uniwersalny, ale w żadnych wypadku przeciętny. Przetestowałem ją na wielu moich znajomych, rodzinie i w każdym przypadku wrażenia były entuzjastyczne, dlatego i Was zachęcam… słuchajcie i podziwiajcie!

SOLIDNOŚĆ i AUTENTYCZNOŚĆ to najlepsze słowa rekomendacji dla „Odeonu”.