Od razu powiem, że nie jestem fanem zamieszczania remixów na albumach, a tym bardziej wydawania całych płyt ze zremixowanymi kawałkami. Sceptycznie podchodzę do tego typu wydawnictw. Nic one nie wnoszą – najczęściej są powielane, mało ciekawe i brak w nich oryginalności. Po ostatniej płycie z remixami wokalistki ‘Above and Beyonce‘, na której znalazły się zmixowane single z poprzedniego albumu ‘I Am Sasha Fierce‘ miałem mieszane uczucia co do zamieszczonych tam aranżacji piosenek. Pomimo tego, postanowiłem dać szansę najnowszemu dziełu Beyonce i jej ekipy – płycie ‘4: The Remix‘.

Składa się ona (niestety) tylko z 6 utworów, z czego dwa z nich to własne wersje End Of Time. Od samego początku wsłuchiwania sie w utwory można zauważyć pójście w zupełnie innych kierunku, jeżeli chodzi o mixowanie muzyki czy wokalu. Momentami jest klubowo, egzotycznie, orientalnie. Często dostajemy dawkę porządnego, mocnego beatu. Ale na tym polega fenomen bycia DJ’em i tworzenia muzyki tanecznej. Oczywiście, są to kawałki w sam raz nadające się na dyskotekę czy domowe potańcówki w gronie znajomych. Warto pamiętać i zaznaczyć, że na ‘cyfrowym krążku’ zadebiutował nasz rodak – Jimek ze swoją wersją najnowszego singla B – End Of Time. Uwaga! Na płycie znajduje się jeszcze jeden polski akcent – remix polskiego duetu DJów – WAWA.

Podsumowując, wydanie płyty z remixami jest najczęściej tylko chwytem marketingowym. Natomiast, płytę warto przesłuchać chociażby ze względu na utwory naszych rodaków.