Pisaliśmy już o tytule nowego albumu Ushera. Dzisiaj prezentujemy trochę więcej informacji na temat tego krążka. Jak się okazało, podawana nie tylko przez nas, ale też między innymi przez CNN, informacja jakoby nowy albyum miał nosić tytuł “The Shanertance”, jest nieprawdziwa. Krążek nie ma jeszcze tytułu. Portal ThatGrapeJuice dowiedział się u samego źródła, jak będzie wyglądała tracklista, a także co nie co o konkretnych utworach. Tak samo jak cała płyta, nie wszystkie kawałki mają już swój tytuł, ale każdy z nich już w jakiś sposób  zaistniał. Piosenkarz oprócz prac nad płytą, przygotowuje się rónież do roli w filmie. Usher wcieli się w postać boksera Sugar Ray Leonarda w filmie o życiu innego wielkiego boksera, Roberto Durana. Produkcja nosi tytuł  “Hands of Stone“.

A oto czego dowiedzieli się redaktorzy ThatGrapeJuice:

1. Climax – pierwszy singiel z nowej płyty, który od dłuższego czasu zajmuje pierwsze miejsca na listach przebojów, przedstawiać go chyba nie trzeba.

2. Brak tytułu – ma to być utwór łączący w sobie brzmienia  dance i  synth pop. Kojarząyć  się  ma podobno z “Dj Got Us Falling In Love “.

3. Looking For Myself  – ten kawałek ma być zupełnie inny od tego co dotychczas nagrał Usher. Będzie tu dużo gitary i skocznych rytmów.

4. Take That Dive – R&B w średnim tempie, wyprodukowane przez Rico Love, z przebojowym refrenem. Kandydat na kolejny hit?

5. Brak tytułu – prwdopodobnie najciekawsza piosenka z całej płyty. Karaiby, woodo, czary i sex.

6. Let Me See – utwór burza, od przysłowiowej ciszy przed burzą do wybuchowej kulminacji.

7. Brak tytułu – najbardziej imprezowy i taneczny utwór z płyty. Mórowany przbój rozgłośni radiowych.

8. Brak tytułu – bardzo wywarzony, niemal epicki urban – dance, z naciskiem na brzmienie. Tekst piosenki nie pozostawi wiele miejsca do luźnej interpretacji. “I hope you’re ready to go all night. Let me hear you say “oh baby”, “oh baby”, “oh baby” – i wszystko jasne. Kandydat na kolejnego singla.

9.  Brak tytułu – utwór schizofrenika. Trzy kawałki w jednym. Połączenie brzmień electro, pop i urban.

Gdyby ktoś jednak nie słyszał jeszcze “Climax” teraz ma możliwość nadrobić zaległości.