Talentu muzycznego Bozia mi poskąpił. Dla tego też staram się nie śpiewać przy innych, co by ich nie odstraszać. Piosenkarzem ani muzykiem raczej nie zostanę, ale mógłbym pracować jako łowca talentów. Niedawno miałem okazję posłuchać pierwszych singli młodego piosenkarza, LaJona, i jestem zachwycony. Gdyby nie został już odkryty, a ja miałbym takie możliwości, bez zastanowienia zaproponowałbym mu kontrakt muzyczny.

LaJon zaczynając swoją przygodę z muzyką nie był oryginalny. Wychowany w muzykalnej rodzinie, zafascynowany Michaelem Jacsonem i Stevie Wonderem, śpiewał w kościelnym chórze, ale nie wiązał z tym swojej przyszłości. Przez wiele lat nie robił niczego w tym kierunku. Dopiero w szkole średniej, gdy na jego talent zwrócił uwagę pastor, młody muzyk zastanowił się nad tym, czy to nie jest przypadkiem to, co powinien robić w życiu. W takim przekonaniu utrwalił go udział i wygrana w talent show na Georgia Southern University. LaJon zwyciężył jako wokalista, ale i autor tekstów.

Charakterystyczny, mocny, nieco zachrypnięty wokal LaJona bardzo mocno kojarzący się z Johnem Legendem, ale jednak nieco bardziej elastyczny niż w przypadku Johna, daje wspaniałe rokowania na przyszłość. Już dzisiaj muzyk ma na koncie trzy single “Try Me“,  “No Coincidence” i “Rekindle“, w planach debiutancką EP, oraz nominacje do kilku nagród (między innymi Atlanta’s Best Unsigned Male R&B Artist). Poniżej do przesłuchania jeden z singli.

foto. strona oficjalna