Pierwszy dzień przesłuchań 35 międzynarodowego festiwalu młodych zespołów jazzowych „Jazz Juniors” nie przyniósł może wielkich zaskoczeń i spektakularnych odkryć, ale mimo to napawa optymizmem.  Przede wszystkim znalazło się całkiem sporo osób zainteresowanych młodą jazzową sceną na tyle, że przeszli oglądać zmagania uczestników konkursu. Nawet jeśliby przyjąć, że znaczna część widowni stanowiły bliższe i dalsze rodziny uczestników, to zapewne około stu osób przyszło z czystej ciekawości, aby ustalić jaki poziom prezentują młodzi jazzmani.

Poziom natomiast był zadowalający. Zdecydowanie wyróżnił się zespół Pegapofo. Po ich występie publika ożywiła się znacząco i dała temu wyraz najgłośniejszymi tego dnia brawami.  W pełni zasłużonymi. Pegapofo nie tylko zagrało jedynie własne kompozycje, ale przede wszystkim zaskoczyło polotem. W ich grze słychać było trochę awangardy i małą dawkę niepokoju. Bywało jednak także humorystycznie. Trudno było się nie uśmiechnąć przy utworze „Zejście smoka”, obrazowo zagranym na saksofonie. Mózgiem zespołu był zaś pianista.

Pozostali zaprezentowali zbliżony do siebie poziom, choć każdy inne podejście do jazzu. Należy podkreślić, nie było na przesłuchaniu występów słabych. Nie znaczy to jednak, że kilka z nich nie pozostawiło słuchaczy w uczuciu lekkiego niedosytu.

Niesprawiedliwie byłoby ich źle ocenić, ale Time and Motion Trio grało jak na egzaminie. I choć dostaliby zapewne ocenę bardzo dobrą za poprawne wykonanie, to zdecydowanie zabrakło w ich repertuarze jakiegokolwiek elementu zaskoczenia.  Było poprawnie i sumiennie, ale bez szczególnej finezji.

Tego „sound of surprise” nie pokazał też drugi zespół – kwintet Marcina Fica. Ich styl był zdecydowanie bardziej swobodny i groovowy niż poprzedników. Współczesny bit perkusyjny, przenikające się improwizacje trębacza i tenorzysty były czymś co z początku przykuło uwagę publiczności, ale formuła ta chyba za szybko się wyczerpała.

Interesująco wypadło trio Jana Malachy, gitarzysty z katowickiej akademii jazzu. Wszystkie utwory były jego autorstwa. Muzyka intensywna, lekko zakręcona, inspirowana dokonaniami Johna Zorna. Uwagę na siebie zwrócił kontrabasista zespołu, niezwykle ekspresyjny!

To oczywiście tylko połowa zespołów. Trudno więc na tym etapie prognozować kto zwycięży. Zachęcamy do śledzenia kolejnych relacji z Jazz Juniors na jazzsoul.pl