Film Pina wejdzie na ekrany polskich kin już 21 października, tymczasem w całej Polsce są organizowane pokazy przedpremierowe filmu, szczegółu znajdziesz tutaj. Pina nie jest biografią zmarłej przed dwoma laty choreografki Piny Bausch. To raczej hołd złożony przez Wima Wendersa jej twórczości i hymn na cześć sztuki. W subtelnym, wyciszonym filmie niemiecki twórca staje w obronie najdelikatniejszych wartości – uczuć, piękna, szacunku dla drugiego człowieka. Reżyser zarejestrował najważniejsze przedstawienia artystki – Święto wiosny, Vollmond i Café Müller. Poprosił członków jej zespołu o wykonanie części układów na ulicach niemieckiego Wuppertalu. W filmie niemal nie padają słowa, środkiem ekspresji tancerzy jest ciało.

Pina nauczyła mnie, że nie trzeba zalewać widzów potokami słów – mówi autor dokumentu. – Otworzyła mi oczy na to, ile można zakomunikować gestem albo poprzez stworzenie odpowiedniej przestrzeni. Chcąc wiarygodnie oddać tę przestrzeń na ekranie, Wenders wstrzymywał się z realizacją Piny ponad 20 lat. Czekał, aż kamery pozwolą mu zrekonstruować na ekranie świat wykreowany na scenie przez Bausch. Dziś, wykorzystując technologię 3D w dokumencie, autor Nieba nad Berlinem wytycza też nowe drogi dla kina.

inf./fot. Nowe Horyzonty