Nie często się zdarza by piosenkarka w zaawansowanej ciąży nagrywała teledysk, zwłaszcza jeśli filmowany utwór pochodzi z płyty wydanej rok temu. Takie cudeńko zaprezentowała właśnie Yahzarah. Nie jestem zwolennikiem eksponowania przez przyszłe matki swojego stanu, ale w tym klipie nie razi jakoś goły brzuch artystki. Szczęście i miłość, promieniejące z jej twarzy przyćmiewają wszystko. Jest to też bardzo udany kawałek jazzującego soulu. Polecam.