Dzisiaj mijają dwa lata od śmierci największej ikony muzyki naszych czasów. Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy dowiedziałem się o śmierci Michaela Jacksona, łzy same leciały z oczu. Michael był dla pierwszym idolem, na którego punkcie miałem totalną fazę. Było to tyle lat temu, że nie pamiętam dokładnej daty, wiem że byłem w szkole podstawowej. Dzięki niemu w tej chwili jestem tu gdzie jestem muzycznie, wiem jaką muzykę kocham i za co ją kocham. Nigdy nie zapomnę dni kiedy z okna mojego pokoju wystawiałem głośniki i włączałem na cały regulator jego utwory. Brakuję mi go, ale niestety czasu nie da się cofnąć. Michael spoczywaj w spokoju, w moim sercu będziesz na zawsze!!