Z entuzjastycznym przyjęciem spotkała się w Nowym Jorku polska wokalistkaAga Zaryan. Śpiewała w niedzielę w znanym Joe’s Pub na East Villiage, a dwa dni wcześniej w Fundacji Kościuszkowskiej, przyciągając komplety publiczności.

Zaryan zaprezentowała w manhattańskim klubie repertuar pochodzący z płyty „Picking up the Pieces” i z nagranego w 2010 roku albumu „Looking Walking Being”. Śpiewała standardy amerykańskie, a także „Suzanne” Leonarda Cohena oraz „And I Love Her” Beatlesów. Po polsku wykonała piosenkę „Miłość” z albumu „Umiera piękno”, zawierające m.in. wiersze o Powstaniu Warszawskim z muzyką Michała Tokaja, który jest również autorem aranżacji i akompaniował jej na koncertach na fortepianie.

W Joe’s Pub, gdzie wszystkie bilety zostały zawczasu wyprzedane, wokalistka jazzowa nawiązała świetny kontakt z słuchaczami domagającymi się bisów. Do klubu przyszedł m.in. Ian Ralfini, prezes prestiżowej wytwórni Blue Note Records, w której nagrywały takie sławy, jak Miles Davis, Bobby McFerrin, Chick Corea, Suzanne Vega i Herbie Hancock.

„W Stanach jest wiele wspaniałej muzyki, publiczność jest bardzo wymagająca, ale potrafi docenić artystę. Kultura słuchania muzyki jest tutaj wspaniała. Wszyscy np. spontanicznie reagują po solówkach” – mówiła PAP Zaryan. Jak dodała, najciekawsze są dla niej koncerty dla mieszanej publiczności.

„Kiedy wśród Amerykanów pojawiają się też Polacy, są to dla mnie najprzyjemniejsze doświadczenia” – przekonywała.

Wokalistka twierdzi, że Nowy Jork jest wyjątkowy i jest na pierwszym miejscu na liście miast, w których chciałaby mieszkać.

„Tak się potoczyły moje losy, że mieszkam w Warszawie, ale byłam już w Nowym Jorku kilkanaście razy. Pierwszy raz w 1997 roku jako młoda dziewczyna. To miasto mnie zafascynowało, urzekło. Jest tu energia, jakiej nie ma nigdzie na świecie. Zawsze to odczuwam i ładuję baterie, bo jest tu wielu muzyków, którzy inspirują. Jest to Mekka jazzu, która przyciąga muzyków z całego świata” – mówi wokalistka.

W piątkowym koncercie w Fundacji Kościuszkowskiej Zaryan przedstawiła głównie piosenki z albumu „Umiera piękno”. Śpiewała też˙utwory z muzyką Krzysztofa Komedy m.in znaną z filmu Romana Polańskiego „Rosemary Baby”, piosenki z tekstami Agnieszki Osieckiej oraz znane z wcześniejszych wykonań Kaliny Jędrusik. Dużo zabawy wywołał przebój „Hit the Road Jack”, który z Zaryan śpiewały zgromadzone w wypełnionej do ostatniego miejsca sali panie.

W Fundacji Kościuszkowskiej Zaryan wykonała po raz pierwszy utwór do tekstu Czesława Miłosza „Piosenka o końcu świata”. Wejdzie on do dwujęzycznego albumu poświęconego zmarłemu laureatowi Nagrody Nobla. W Los Angeles wokalistka nagrywała już do niego muzykę z amerykańskimi jazzmanami. Po powrocie do Warszawy pracować będzie natomiast z Polską Orkiestrą Radiową.

„To był wspaniały występ. Bardzo mi się podobała muzyka i płynące z niej uczucia. Nie znam polskiego, ale to, co śpiewała, robiło ogromne wrażenie” – mówiła w rozmowie z PAP Dorothea Steins.

PAP