Omar Kamal to 24-letni wokalista nazywany “Palestyńskim Sinatrą”. Urodził się w Nablusie, mieście położonym na Zachodnim Brzegu Jordanu. Jak mówi:

“Teraz jest tam spokojnie, ale jak dorastałem był to burzliwy okres”.

Kamal spędził wtedy w domu sporo czasu i znalazł ukojenie w grze na fortepianie.

“Muzyka zawsze była moją ucieczką od rzeczywistości. To mała przestrzeń, w której można być kreatywnym, marzyć i oddalać się od tego wszystkiego co się dzieje wokół Ciebie.”

Pewnego dnia Omar usłyszał “Fly me to the Moon” Sinatry i to zmieniło jego życie.

“To właśnie wtedy pojąłem co chce robić. Myślę, że Frank Sinatra wskazał mi drogę do śpiewu.”.

W tym roku ma ukazać się jego debiutancka płyta. Niektóre utwory zostały nagrane w Capitol Studios w Hollywood. Tym samym, w którym nagrywwal idol Kamala – Frank Sinatra. Po nagraniu ktoś powiedział mu, że Omar używał tego samego mikrofonu co Sinatra.

“Byłem bardzo zdenerwowany. Starałem sie miec blisko tych wszystkich ludzi dookoła. Ale było to wspaniałe doświadczenie.”

Jak twierdzi Omar:

“Niektórzy mogą odrzucić moją twórczość ze względu na moje pochodzenie. Rasizm jest zły. Zawsze wpływa na ludzi bez względu na to skąd pochodzą. Ale mam również nadzieję, że odbiorcy będa opierali swoje decyzje co do mojej muzyki kierując się tylko nią.”

Pełen wywiad jaki NPR przeprowadził z Omarem znajdziecie poniżej.