Robert Glasper, muzyk, wokalista, kompozytor, aranżer, producent, podopieczny wytwórni Blue Note… Ten 38 letni Amerykanin urodzony w Texasie jest muzycznym perpetuum mobile, ciągle tworzy i zaskakuje.

Robert Glasper Experiment "ArtScience"

Po jakże dumnych dwóch albumach “Black Radio” (Grammy Awards 2013 Best R&B Album) oraz Black Radio 2″ (Grammy Awards 2015 Best Traditional R&B Performance ft. Lalah Hathaway) doczekaliśmy się albumu, który totalnie określa Roberta i jego Experiment. Tym razem już bez poparcia znanymi nazwiskami, nagrany w Nowym Orleanie w dwa tygodnie pomiędzy koncertami a solowymi projektami, panowie Glasper, Casey Benjamin, Mark Colenburg i Derrick Hodge oddali cząstkę siebie, którą zamknęli w 12 utworach.

Otwierający materiał “This is not fear” to odważna, agresywna wręcz improwizacja pełna jazzowych dysonansów i połamanych sekwencji rytmicznych. Trochę się przeraziłem, bo przygotowany na R&B, hip-hop i szeroki soul, zwątpiłem czy oby Robert nie poszedł w zupełnie innym kierunku. Ale nie. “Thinkin bout you” teleportuje mnie już w inne przestrzenie. Zdawało by się, że przeniosłem się w czasie, bo mnóstwo na płycie rozwiązań z lat 90. Powiem nawet, że zahacza także o lata 80, gdzie syntezatory doprawiały pop i soul, choć nie zawsze w odpowiednich proporcjach. Kwartet Experiment bawi się nimi za to w pełni trzymając się formy i dobrego smaku. Wiedzieć trzeba, że wokalistą jest nie tylko Benjamin, ale wtóruje mu także i sam Glasper we wspomnianym już “Thinkin bout you”. Wszystkie wokale zabrudzone są elektroniką w stylu Daft Punk, co najbardziej przykuwa uwagę w “Day to day”, utworze ubranym w disco początku lat 80. Pokusiłbym się aby porównać ich do Jamiroquai‘a, choć ostatnio nie radzi on sobie dobrze z powrotem do sukcesu sprzed lat. “ArtScience” ma za to przed soba długi czas świętowania, bo każdy numer jest wybitny.

Indywidualny.

www.youtu.be/uUf28dg1yNQ

“No one like you”, ponad dziewięciominutowa ballada o miłości, bez górnolotnego tekstu, ale za to z fenomenalną produkcją całości, która sprawia że czuję się jakby trwało to standardowe 3 minuty. Uważam, że mało kto potrafi tak wciągnąć słuchacza w swój świat. Zaraz za nim jest najwyższy punkt programu, gigant, “You and me”. Prawdziwe R&B i neo-soul bez żadnej ściemy. Głębokie, melodyjne, rozbujane i bardzo bardzo dobrze sformułowane. Przywołuje mi na myśl pierwsze dzieła wielkiej Me’shell Ndgeocello, a ona jest proszę Państwa artystką, do porównywania której trzeba mieć już solidne podstawy. Ja tę pewność mam i absolutnie nie boję się jej użyć. “You and me” jest jak dla mnie kolejną szansą na Grammy. 

www.youtu.be/YjQxpPkeQRI

“Tell me a bedtime story”, glasperowa interpretacja Herbie‘go Hancock‘a z tkliwym solo na rhodes mógłbym spokojnie odebrać jako ich własną kompozycję. Nie ma na albumie kawałka, który odstawałby od całości, bo jest ona odzwierciedleniem czystych intencji. Robert Glasper znajduje się w tak komfortowej sytuacji, że nie musi nikomu niczego udowadniać i przekonywać o swoich racjach. Jego kompozycje, produkcje, jego muzyka na “ArtScience” jest wprost proporcjonalna do szczerości wypływającej z chęci przekazania swoich emocji. Wsparty przez najlepszych z najlepszych (bo progresywny bass w “Find me” woła o ukłon dla Hodge‘a, solo saxu Benjamina jest zawsze wybitnie w punkt, a perkusja Colenburga…cóż, posłuchajcie to zrozumiecie) stworzył dzieło, które będzie sławione przez lata.

www.youtu.be/lzTflMPresE

Udowodnili, że Robert Glasper Experiment to nie był sukces nazwisk. Common, Jill Scott, Lalah Hathaway, Lupe Fiasco, Norah Jones, Ledisi i cała reszta, która wsparła Roberta na poprzednich projektach to była tylko rozgrzewka. Właśnie wystartowali z osobistą, indywidualną stroną swojej wrażliwości. Fajnie, że tacy artyści wydają takie płyty właśnie za moich czasów.

Będę się tym szczycić na starość.

Ocena płyty: