Jazz łączy pokolenia i nie tylko. Najnowszy album Macieja Fortuny i International Quartet pt. “Zośka” dowodzi, że polska muzyka ludowa i amerykański jazz mogą stanowić inspirującą i przenikającą się całość.

“Zośka” – damskie imię, ale okładka może wprowadzić w lekki dysonans, bowiem przedstawia Afroamerykanina w kobiecym (polskim) stroju ludowym. Dlatego najbezpieczniej należy uznać, że “Zośka” jest “dzieckiem świata”, a nie zwykłą “Zochą, która izbę zamiatała”. Płyta jest dziełem jazzmana Macieja Fortuny i jego przyjaciół z USA Macka Goldsbury, Erika Unsworth i Franka Parker.

Polska muzyka ludowa cechuje się prostotą i mądrością. Wyraża nastroje ludu, odzwierciedla zasady moralne mieszkańców danego regionu. Przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Przetrwała dzięki tradycji, a z tradycją trzeba się obchodzić ostrożnie i z szacunkiem. Obecnie tradycyjna muzyka ludowa niestety nie jest zbytnio popularna. Na polskiej scenie muzycznej pojawiło się kilka projektów, mniej lub bardziej udanych, które próbowały ją wskrzesić. Warto wspomnieć także o projektach jazzowo – folkowych, choćby Zbigniewa Namysłowskiego, czy Michała Urbaniaka. W większości jednak zainteresowanie muzyką ludową, nawet połączoną z reggae, czy hip-hopem było krótkotrwałe. Mam nadzieję, że “Zośka” otworzy nowe horyzonty i nie tylko zmieni postrzeganie na muzykę ludową, ale odkryje na dłuższy czas jej bogate wartości.

Czy rzeczywiście jazz i muzyka ludowa to dwa odległe światy? Zarówno polska muzyka ludowa, jak i tradycyjny jazz tworzone były przez samouków na prostych i często własnoręcznie wykonanych instrumentach. Oba nurty wyrosły z podobnych potrzeb, odzwierciedlały podobne uczucia. Jednak dziś jazz urósł dla niektórych do rangi muzyki elitarnej, a muzyka ludowa często ma wręcz negatywne skojarzenia.

Na najnowszym albumie Macieja Fortuny nie tylko zachowano klimat, lekkość i frywolność muzyki ludowej. Tradycyjne melodie mają w sobie niekiedy nawet subtelną odrobinę przaśności. Muzyka pełna jest oczywiście typowych jazzowych improwizacji, które stworzyły ludowym melodiom trochę inne znaczenia. Najistotniejszą cechą i zaletą jednocześnie “Zośki” jest to, że zinterpretowano ją po polsku tzn. wycinek danej melodii ludowej nie stanowił tylko i wyłącznie pretekstu do stworzenia nowego jazzowego utworu. Wyważone i przede wszystkim żywe instrumentarium pozwoliło zachować ducha folkloru.

“Zośka” dowodzi, że nie jest ważna płeć, kolor skóry, ani pochodzenie. Muzyka jazzowa jest ideą, która nie zna granic i dla której nie ma żadnych przeszkód, a muzyka ludowa to wartościowe dziedzictwo kulturowe, o którym nie wolno nam zapominać.